P
Posted by Thor on August 29 2007 16:10:54

Pan
w niektórych mitach opisuje się go jako syna Hermesa i Penelopy ( która później poślubiła Odyseusza ), natomiast w innych był synem Zeusa i nimfy Callisto. Był bogiem stad i pastuchów . Ma ludzką postać, jednak od normalnych ludzi różni się tym, że ma koźle rogi i kozie kopyta. Jest doskonałym muzykiem i gra na fujarce. Z natury jest wesoły i figlarny często widywano go jak tańczył z leśnymi nimfami . Urodzony został w Arkadii, jednak jego domem są dzikie miejsca. Zaleca się do jednej z nimf, jednak z powodu swojej niezbyt powabnej urody, dostaje cały czas kosza. Jego imię pochodzi od słowa "panika". Są dwie wersje wyjaśniające to:
1) Pierwsza wersja zakłada, że Pan był obecny gdy Zeus walczył z Tytanami i Pan został zmuszony by wydawać z siebie odgłosy wycia, które powodowały, że Tytanie zaczęli uciekać.
2) Druga wersja mówi, że Pan wydawał w lesie podczas nocy dźwięki, strasząc podróżników.

Oto esej ze strony Dragon Rouge:

"Na głazie zarośniętym jedwabistą pleśnią,
W cieniu starych kasztanów siedzi Pan rogaty,
Ucieszne bóstwo lasów, i weselną pieśnią
Wypełnia rozbawione, szalejące światy."

A.Asnyk

 


Kult Pana najwcześniej rozpowszechnił się w Arkadii. Najczęściej przedstawiano go z rogami i nogami kozła, długimi uszami, brodą i kosmatym ciałem. Według legend, jego ojcem był Hermes, a matką nimfa Penelopa. Hermes znany był ze swego upodobania do leśnych nimf, z którymi miał liczne potomstwo. Pan był właśnie jednym z jego dzieci. Jego pół ludzki pół kozi wygląd tłumaczono tym, że Hermes zbliżył się do Penelopy w postaci kozła. Zarówno Hermes jak i Pan mieli początkowo podobną funkcję, byli bóstwami lasów i pastwisk, opiekunami trzód i pasterzy. Legenda głosi, że Hermes zabrał swego rogatego syna na Olimp, lecz Pan czuł się dobrze jedynie na łonie dzikiej natury, więc porzucił życie wśród bogów i powrócił na ziemię, stając się bóstwem lasów, gór i wszelkiej żywej przyrody.

 

Utożsamiano go i łączono z wieloma innymi bóstwami natury. Był wśród nich Silvanus, rzymski bóg pól i lasów przedstawiany w postaci ludzkiej, ale odziany w kozią skórę. Innym bóstwem, z którym utożsamiano Pana był frygijski bóg płodności Priap, opiekun ogrodów, kóz i owiec, o wyglądzie podobnym do Satyra. Greccy satyrowie mieli zwierzęce uszy, rogi, koński ogon i kosmate owłosienie. Podobnie jak Priapa przedstawiano ich w postaci ityfallicznej. Tak też wielokrotnie wyobrażano sobie Pana. Satyrowie byli z kolei istotami pokrewnymi Sylenom, pół-ludzkim, pół-końskim bóstwom rzek i źródeł. Podobnie jak oni, Satyrowie byli towarzyszami Dionizosa, bóstwami płodności, posiadającymi jednak wyraźnie demoniczny aspekt – sprowadzali ludzi na manowce wołaniem lub błędnymi ognikami, kradli pasterzom owce i kozy i straszyli chłopów w wioskach. Satyrów nazywano też czasem Faunami, którą to nazwę zaczerpnięto od boga Faunusa, opiekuna pasterzy i wieśniaków. Faunus pomimo swej roli opiekuńczej miał też naturę złośliwą i chochlikowatą, podobnie jak greccy Satyrowie. Rzymski Faunus miał za małżonkę boginię Faunę, czczoną przez kobiety jako "Wielka Bogini". Ich potomstwem były Fatui, duchy pól i lasów, które poprzez sny nawiedzały ludzi ukazując im przyszłość, ale też powodowały upiorne koszmary. Pan miał również swego odpowiednika w Egipcie. Staroegipski bóg Min przedstawiany był również w postaci ityfallicznej, co wskazuje na jego charakter jako opiekuna płodności. Był także dawcą pożywienia i wszelkich ziół. W Egipcie jednak istniał również inny aspekt Pana:

 

"Mieszkańcy Mendes zaliczają Pana do ośmiu bóstw, które jak mówią, istniały przed dwunastoma bogami. Na ich malowidłach i rzeźbach Pan przedstawiany jest z głową i nogami kozy, tak jak wśród Greków (...) Mieszkańcy Mendes uważają wszystkie kozy za święte, samce nawet bardziej niż samice, a stadom kóz poświęca się dużą uwagę: jeden kozioł jest najświętszy ze wszystkich; kiedy umiera zarządza się wielką żałobę na całym obszarze Mendes. W języku egipskim Mendes jest określeniem kozy oraz Pana" (1).

 

Pana łączono także powszechnie ze świtą Dionizosa, do której zaliczano Satyrów, Sylenów, bachantki i menady. Czasem łączy się go również z boginią Kybele, opiekunką przyrody i boginią płodności.

 

Wszystkie wyobrażenia Pana i odpowiadające mu bóstwa były rogate, lub w pewien sposób związane z aspektem zwierzęcym – symbolem dzikiej natury. Od najdawniejszych czasów rogi symbolizowały siłę i potęgę. Pojawiały się jako emblemat wojowników i w niektórych tradycjach zdobiono nimi hełmy. Cirlot przypomina, że etymologicznie słowo "rogi" ma podobne spółgłoski co "korona" (łac. cornu, corona), a pierwotnie korona była diademem ze szpicami symbolizującymi tę samą siłę co i rogi (2). Rogi są również częstym atrybutem bogów i znakiem boskości. Wśród rogatych bóstw wymienić można sumeryjskiego boga Adad, czy też Anu, egipską Hathor, semicką Astarte, nigeryjskiego boga Ikenga, staroegipską Satis, czy celtyckiego rogatego boga Cernunnosa (2). Także Mojżesz podobno zszedł z góry Synaj z rogami na głowie. Rogi to przede wszystkim symbol falliczny, oznaczający męską energię, siłę i parcie do przodu. To symbol siły witalnej i pierwotnych, zwierzęcych instynktów. Spiralny kształt baranich rogów odnosi się do energii Kundalini, przedstawianej w postaci zwiniętego węża witalnej siły tworzenia i ewolucji. Ale rogi to także symbol zasady żeńskiej – obfitości, płodności i macierzyńskości, co szczególnie odnosi się do rogów kozy, czy krowy. Mityczna koza Amaltea, która wykarmiła swym mlekiem małego Zeusa, reprezentuje obfitość oraz instynkt macierzyński. Kozy były jednymi z najwcześniej udomowionych zwierząt i często używane w ceremoniach i obrzędach mających zapewnić płodność natury i człowieka. Ta podwójna symbolika rogu wskazuje na jego biseksualny charakter – zewnętrznie falliczny i penetrujący, wewnętrznie pusty i receptywny. Tak więc róg to lingam, symbol płodzenia, zjednoczenia obu płci, płodnej siły wszechświata.

 

Symbolem siły i energii witalnej jest też kosmate owłosienie Pana. Od najstarszych tradycji włosy reprezentowały witalność i energię. Rodzaj włosów wskazywał na rodzaj energii, lub jej poziomu:

 

"O ile czupryna z racji swego usytuowania na głowie, najwyższej części ludzkiego ciała, symbolizuje moce duchowe odpowiadające temu, co w symbolice wód nosi miano "oceanu górnego", o tyle owłosienie odpowiada "oceanowi dolnemu", tj. bujnemu rozrostowi irracjonalnych mocy kosmosu i życia popędowego. Z tej przyczyny kapłani wielu religii (m.in. egipscy) depilowali się całkowicie. Również dlatego bożka Pana - prefigurację diabła – przedstawiano z owłosionymi nogami" (2).

 

Tak więc najbardziej widoczne atrybuty Pana – rogi, kosmate ciało i fallus, symbolizują płodność, nieskrępowaną energię seksualną, popęd i instynkt seksualny, dzikość i lubieżność jaką można odnaleźć w naturze i w człowieku:

 

"To bóg lasów i życia jeszcze nie ucywilizowanego, dzikiego; chyżo przemierza on znaczne odległości, skacze po skałach, zaczaja się w lasach, by napastować nimfy i brać je gwałtem. Wyraża on więc swobodę życia nie znającego cugli ni reguł, pochłoniętego całkowicie rozkoszowaniem się dziką naturą. Jednakże jest on również nosicielem numinalności popędliwej i straszliwej, takiej właśnie, jaka charakteryzuje duchy leśne u ludów pierwotnych. Jest to bóg rozmiłowany w seksie lubieżnym i onanistycznym. W ikonografii orszaku Dionizosa pojawia się często w klasycznej mieszanej postaci półludzkiej, półzwierzęcej, w górnej połowie bezwłosy, w dolnej kosmaty, podobny do kozy, włochaty, dwurogi, koziostopy" (4).

 

Nic dziwnego, że jego wizerunek przejęło Chrześcijaństwo w swoich przedstawieniach diabła. Pan to również pierwowzór Diabła, arcanum Tarota. Jego zwierzęca postać i cechy wyrażają dziką, nieposkromioną naturę, a połączone z nimi cechy ludzkie wskazują, że owa zwierzęcość jest nieodłącznym aspektem natury ludzkiej. Jego wizerunek półczłowieka, półzwierzęcia to symbol człowieka i świata. Górna połowa to świat wyższy – domena życia duchowego i wyższych aspiracji (najwyższa czakra Sahasrara, plan duchowy). Połowa dolna, zwierzęca, to niższy świat, domena instynktów i popędów, najbardziej pierwotnych i prymitywnych potrzeb i bodźców (najniższa czakra Muladhara, plan ziemski). Rogi Pana to symbol transformacji ziemskiej energii i instynktów na potrzeby rozwoju duchowego (5).

 

Egipski symbol kozła z Mendes (pierwotnie baran określany imieniem Ba neb Dedet) utożsamiany z Panem przejęty został przez okultyzm jako wizerunek Bafometa – siły witalnej ożywiającej cały wszechświat. Słynna ilustracja, której autorem jest XIX-wieczny francuski okultysta Eliphas Levi, przedstawia Bafometa jako symbol siły twórczej świata, ducha wszelkich żywych istot i otaczającej je przyrody. Na ilustracji jest on przedstawiony jako istota łącząca w sobie wszelkie przeciwieństwa – ma głowę kozy, górną połowę ciała kobiety, kopyta, skrzydła, a na głowie płonącą pochodnię. Wizerunek ten symbolizuje połączenie męskiej energii seksualnej z wszystkimi żywiołami. To symbol płodności, siły twórczej, oraz mądrości i wiedzy. Przedstawiany w ten sposób Pan jest równocześnie istotą ludzką, zwierzęciem i bogiem. To siła tworzenia i życia, ale też destrukcji i śmierci – zasada Solve i Coagula. Dlatego też starożytni uważali Pana za bóstwo całej przyrody, twórcę i władcę wszechrzeczy. Charakterystyczne jest to, że imię Pana wywodzi się z greckiego i oznacza "wszystko" (inna etymologia słowa "pan" wywodzi je od "pa", skróconej formy "paon" = "opiekun stada"). Obejmował on więc wszelkie aspekty wszechświata – zarówno jego jasną stronę, jak i ciemną, demoniczną. Nazywany był więc Pamphagos (ten, który niszczy wszystko) i Pangenetor (ten, który wszystko tworzy). W tym sensie Pan to czysta energia ożywiająca wszystko, nie posiadająca określonych aspektów – ani dobra, ani zła, istniejąca w niezróżnicowanej postaci. To siła ponad wszelką racjonalnością (alogos) – nieprzewidywalna, irracjonalna, nie podlegająca żadnym prawom ani regułom. Serwiusz opisuje Pana w następujący sposób:

 

"Pan to Bóg uosabiający naturę i przez to nazywany "Pan", tj. "Wszystko": gdyż ma on rogi niczym promienie słońca i rogi księżyca; jego twarz jest rumiana na podobieństwo powietrza; ma niczym jeleń cętkowaną skórę na piersiach, przypominającą gwiazdy na niebie; dolna część jego ciała jest kosmata na podobieństwo drzew, zarośli i dzikich bestii, ma kozie nogi oznaczające stabilność ziemi; ma piszczałkę z siedmiu trzcin obrazującą harmonię niebios, w których rozbrzmiewa siedem dźwięków; ma kij, zakręconą laskę, która przedstawia rok cofający się do siebie, ponieważ jest on Bogiem całej Natury" (5).

 

Pan jednak jest głównie symbolem świata materii, świata stabilnego, w którym żyje człowiek. Arkadyjczycy nazywali więc Pana "Ton tes Hules Kurion" – "Władca Materii", odnoszący się do greckiego pojęcia Hyle, substancji wszechświata. Stąd też w ikonografii Pana / Bafometa pojawia się symbol odwróconego pentagramu, którego skierowany w stronę ziemi wierzchołek (symbol ducha) wskazuje na umiejscowienie materii ponad zasadą duchową. Tak więc podążając za Panem odkrywamy swe instynkty, pierwotną naturę, związek z otaczającym nas światem materii.

 

Dla Greków Pan był bóstwem pochodzącym z Arkadii i zamieszkującym tamtejsze lasy i góry. Malownicza Arkadia już w starożytności stała się symbolem bukolicznego raju, słonecznych łąk, dzikich lasów i sielskiego życia w bliskości z przyrodą. Tutaj najczęściej mity umieszczały baśniowe istoty, takie jak nimfy, Satyrowie, czy Faunowie. Arkadia była także ulubionym miejscem Pana. Tak więc symbolicznie była to kraina irracjonalności, magiczny i baśniowy kraj, gdzie natura rządziła się swoimi prawami, a więc sfera instynktów, życia i witalności.

 

Arkadia to także kraina muzyki. Od najmłodszych lat dzieci uczyły się tam śpiewać hymny ku czci bogów, a co roku odbywał się konkurs, w którym przy dźwięku fletów i innych instrumentów, uczestnicy przedstawiali swoje umiejętności (5). Muzyka była też domeną Pana. Jego kult powszechnie obejmował taniec, śpiew i muzykę, a sam Pan uważany był za wynalazcę syringi, fujarki, na której grał i z którą przedstawiano go często na wizerunkach. Mity głoszą, że nazwa syringi wzięła się od nimfy Syrinks, której Pan zapragnął, lecz która odrzuciła jego zaloty i na własną prośbę została przez bogów przemieniona w trzcinę. Dźwięk przepływającego przez ową trzcinę wiatru wydał się Panu tak piękny, że sporządził z niej piszczałkę, której muzyka rozbrzmiewała od tej pory po całej Arkadii. To zamiłowanie do muzyki ukazuje inną, bardziej łagodną naturę Pana. Od najdawniejszych czasów bowiem muzyka była symbolem łagodności. Muzyka Orfeusza miała władzę nad dzikimi bestiami. Mogła zatrzymać bieg rzeki, czy też przesunąć góry. Muzyka symbolizowała kosmiczną harmonię wszechświata, była władzą porządku i ładu nad dziką i nieposkromioną naturą. Miłość Pana do muzyki reprezentuje jego podwójną naturę: z jednej strony dziką i pierwotną, z drugiej łagodną i wrażliwą. Stąd też być może jego związek z Satyrami i Faunami obrazującymi różne aspekty natury: Satyrowie – dziką i nieposkromioną siłę, lubieżność i agresję, Faunowie – bardziej łagodne oblicze przyrody. Pan łączył w sobie te wszystkie aspekty stając w ten sposób ponad nimi i reprezentując ich syntezę.

 

Nie zawsze jednak witano Pana muzyką i śpiewem. Wierzono, że w godzinach popołudniowych Pan udaje się na spoczynek. Odpoczywa w cienistych jaskiniach lub leśnym gąszczu i nie wolno zakłócać mu snu, gdyż obudzony powoduje "panikę" (słowo zaczerpnięte od jego imienia, greckie "panikon" oznacza "strach przed Panem"), paraliżujący strach ogarniający niefortunnych podróżników, którzy nieuważnie przerwali mu odpoczynek. Czas odpoczynku znany był jako "godzina Pana". Wtedy to żar był największy, ustawał wiatr i drzewa przestawały szumieć. Milkły ptaki i wszystkie zwierzęta stawały się senne i zmęczone. Nastawała wielka cisza. W średniowieczu, kiedy Pana zaczęto utożsamiać z diabłem, cisza południowa stała się czasem demonów i złych duchów. Pan stał się "demonem południa" odpowiedzialnym za zmęczenie, osłabienie ludzi i ich południową niechęć do pracy, które uważano za skutek opętania. Wierzono, że demon południa opuszcza opętanych dopiero wieczorem, kiedy żar słońca łagodnieje i znika południowe zmęczenie i ospałość (5).

 

Mimo, że niewiele jest opisów obrzędów i ceremonii starożytnych poświęconych Panu, jego kult kojarzony jest najczęściej z kultem płodności i urodzaju. Obrzędy ku czci Pana najczęściej łączy się z ekstatycznym kultem Dionizosa, boga płodności, wina i upojenia. A więc obejmowały one muzykę, śpiew i ekstatyczny taniec – zarówno pasterzy przebranych w koźle skóry jak i menad, towarzyszek greckiego boga. Roztańczona świta Dionizosa wędrowała z pochodniami po lasach, urządzając ku jego czci orgiastyczne obrzędy. Podobnie było z kultem Pana. Miał on liczne sanktuaria i świątynie w całej Grecji, zazwyczaj w dzikich niedostępnych miejscach. Jego wizerunki przedstawiały go w towarzystwie nimf i Hermesa, a w ofierze składano mu zazwyczaj miód i mleko. Drzewem poświęconym Panu był dąb (podobnie jak Zeusowi), a także jodła. Pod jego opieką znajdowały się też łąki, co wiązało się z jego rolą bóstwa pasterzy i opiekuna stad. Jako bóg lasów i urodzaju przedstawiany był też czasem z gałązką, naczyniem, czy owocami w ręku, a jako opiekun zwierząt – ze skórą zwierzęcą zarzuconą na ramię. Często pojawiał się też na wizerunkach z syringą i znany był ze swego zamiłowania do muzyki. Związku z Panem można dopatrywać się też w początkach teatru i narodzinach tragedii, w której uczestnicy chóru pierwotnie zwani byli Satyrami i przebrani w kozie skóry. Sama nazwa "tragedia" wywodzi się zresztą z greckiego "tragoidia" = "pieśń koźla".

 

Najsłynniejszym świętem ku czci Dionizosa / Pana i innych bóstw płodności była ostatnia noc kwietnia znana w różnych tradycjach jako Noc Walpurgii, Rudemas, Samhrad, Dzień Majowy, Giamonios, czy Beltane. Był to dzień celebrujący płodność i urodzaj, zarówno natury jak i ludzki. W wierzeniach Celtów był to pierwszy dzień lata. Uważano, że w tę noc nad światem dominują siły ciemności. Do tradycyjnych obchodów należały ekstatyczne tańce, skoki przez ogień, czy miotłę, i orgie rytualne. Obrzędy te przetrwały później w sabatach czarownic i w mrocznych aspektach zachodniej tradycji okultystycznej.

 

Pan jako bóg o podwójnej naturze związany był także ze światem podziemnym. Wskazują na to jego kopyta. Zdeformowane nogi lub kopyta oznaczały w starożytności nie tylko zwierzęcą naturę istot, ale też ich demoniczny charakter i związek ze światem niższym, podziemiem, piekłem. Znakiem Pana jest Koziorożec rządzony przez planetę Saturn, patrona alchemicznego nigredo, procesu, w którym następuje redukcja i rozkład składników do pierwotnego stanu (prima materia). Koziorożec to znak ziemski, reprezentujący świat materialny, niższy, fizyczny, sferę instynktów. Pan to także psychopomp – przewodnik dusz w ich wędrówce w zaświaty. Wskazują na to jego powiązania z Hermesem, najbardziej znanym bóstwem odprowadzającym zmarłych w krainę cieni. Pan to jednak nie tyle przewodnik martwych dusz, co bóg inicjacji magicznej – przewodnik myśliwych w ciemnościach lasu i adeptów magii w wędrówce poprzez mroki swej duszy. Pan prowadzi adepta poprzez ciemność i śmierć do wyzwolenia, poprzez dzikie i budzące przerażenie sfery egzystencji do oświecenia, które odnaleźć można tylko w jego mroku:

 

"Duch siły życiowej to duch podwójnej ekstazy, prokreacji i powtórnej absorpcji, energii seksualnej i śmierci. Piękny i budzący przerażenie Bóg polującego jastrzębia, Bóg wyrastającego drzewa, Bóg złączonych kochanków, Bóg toczonej przez robactwo padliny, Bóg biegnącego zająca, Bóg dzikich łowów hulający po lesie w szaleńczej euforii. Inwokuj go dziką, niepohamowaną grą miłosną, winem i dziwnymi substancjami, które pobudzają witalność i wyobraźnię. Na koniec połącz własną upojoną świadomość z owym Bogiem poprzez głęboką koncentrację i wizualizację, a magiczna siła życia będzie twoja, w celach dobrych, czy złych. O przybądź w rogatej dostojnej postaci jako siła powietrza i obdarz nas wzrokiem i mową wiatru!" (6).

 

Pan jest przewodnikiem poprzez domenę ciemności, chaosu, nocy. Jest to noc Pana, określana także jako NOX. Jest to sfera pierwotnego chaosu, Prima Materia, która istniała jeszcze przed procesem stworzenia. To sfera wszelkich możliwości, źródło wszechrzeczy. NOX jest bramą ciemności prowadzącą poza świat jaki znamy. Jest otchłanią, w której następuje rozkład wszystkiego i w którą adept musi się zanurzyć, aby doświadczyć śmierci i odrodzić się na nowo. W tej podróży jesteśmy pozbawieni pomocy, odarci z wszystkiego co ziemskie, nie ma przy nas Anioła Stróża, stajemy się samotnymi wędrowcami poddani destrukcyjnemu działaniu sił ciemności. W tej piekielnej wędrówce prowadzi nas jedynie rogaty bóg – poprzez mrok nocy, w której otchłani lśni światło mrocznej iluminacji, światło wiedzy i zrozumienia, silniejsze od LUX, światła kreacji przenikającego znany nam świat. Noc Pana to iluminacja ciemności, pierwotne światło, które dostrzec możemy jedynie zanurzając się w bezkresny mrok.

 

"Ja jestem kozłem z twego stada, czystym złotem
Ja jestem bogiem z krwi i ciała, różdżki twej kwiatem
Manekinem i panną
Bachantką i mężczyzną
Po górskich skałach skaczą me racice
Mocą Pana w przesilenia i równonoce
Szaleję i gwałcę, drę i rozrywam
Io Pan!"


(A.Crowley)

 

 

 

 

1. Herodot: Historie
2. Juan Cirlot: Słownik symboli
3. Manfred Lurker: Leksykon bóstw i demonów
4. Alfonso di Nola: Diabeł
5. Philip J. Brown: Great God Pan, History, Description, Worship of Pan in Ancient and Modern Times
6. Peter J. Carroll: Liber Null & Psychonaut

DR Polska (http://magiasmoka.w.interia.pl/)

 

Pandora
W mitologii greckiej to pierwsza kobieta na Ziemi, którą Zeus zesłał jako karę dla ludzi za to, że Prometeusz wykradł bogom ogień z Olimpu. Matka Pyrry.
Na rozkaz Zeusa Hefajstos ulepił z gliny pierwszą kobietę, którą charyty i hory pięknie przyodziały. Atena nauczyła ją prac domowych, Afrodyta obdarowała piękną urodą a Hermes podzielił się z nią swoimi cechami charakteru: kłamstwem, fałszem i pochlebstwem, i zaprowadził do Epimeteusza, który pojął ją za żonę wbrew ostrzeżeniom swojego brata, Prometeusza.
W posagu Pandora otrzymała szczelnie zamkniętą glinianą beczkę, którą Epimeteusz i Pandora z ciekawości otworzyli. Znajdowały się w niej wszelkie nieszczęścia, które rozeszły się na cały świat. Na dnie puszki była jednak, zgodnie z wolą Zeusa, nadzieja. Według innej wersji mitu to Pandora ją otworzyła z ciekawości, gdy Epimeteusza nie było w domu; nieszczęścia uleciały, nadzieja zaś została uwięziona, gdyż Pandora zatrzasnęła wieko.

Trzecia wreszcie wersja podaje, iż puszka (dar dla Epimeteusza od Zeusa) zawierała wszelkiego rodzaju dobro; Pandora, niebacznie otwarłszy wieko, pozwoliła by zawartość - uleciawszy - powróciła do siedziby bogów; ludziom pozostała tylko nadzieja.

Puszka Pandory to symbol nieszczęść, coś, co wywołuje mnóstwo nieprzewidzianych trudności, źródło niekończących się smutków i kłopotów.

Peccatus
W języku łacińskim słowo to oznacza - grzech.

Persephone, czyli Persefona (rzym. Prozerpina)
Zwana także Korą (gr. kora - dziewczyna, córka), córka Zeusa i Demetry (rzym. Ceres). W pięknej dziewczynie zakochał się Hades; gdy raz zbierała kwiaty na łące na Sycylii, rozwarła się ziemia i Hades porwał Persefonę do podziemi. Krzyk dziewczyny usłyszała matka i rozpoczęła poszukiwania po całym świecie. Na prośby zrozpaczonej Demetry Zeus rozkazał Persefonie wrócić do matki, lecz Hades dał jej przy pożegnaniu jabłko granatu, z którego Persefona zjadła kilka ziaren, co ją związało na zawsze z krainą zmarłych. Odtąd co roku musiała przez kilka miesięcy przebywać z mężem, a pozostałe spędzała z Demeter. Gdy Persefona wracała wiosną do matki, przyroda rozkwitała, gdy schodziła jesienią do podziemia, życie zamierało. Persefonę przedstawiano razem z matką jako piękną młodą dziewczynę, a najczęściej jako władczynię podziemi siedzącą na tronie obok Hadesa w wieńcu narcyzów na głowie i z pękiem maków lub rogiem obfitości w ręce. Atrybutami Persefony były kłosy, maki, narcyzy i jabłko granatu.

Po tolo
W języku Dogonów (plemię zamieszkujące dzisiejsze tereny Mali) "tolo" oznacza gwiazdę, natomiast mianem "po" Dogonowie określają ziarno zbożowe. Syriusz jest przez nich określany mianem sigi tolo, natomiast po tolo jest określeniem Syriusza B. Dogonowie powiadają, że jest on jak ziarno zboża - bardzo mały, biały i ciężki. Uważają oni, że Syriusz B jest początkiem wszystkiego, podobnie jak ziarno zbożowe jest 'protoplastą' innych ziaren. Więcej o Syriuszach (i ich związkach z Dogonami) tutaj.

Pleroma:

Hans Jonas, Religia gnozy, wyd. Platan, 1994

ROZWÓJ PLEROMY

W tajemnicę pierwszych prapoczątków wprowadzają te oto uroczyste słowa: „Niezniszczalny Duch pozdrawia istoty niezniszczalne! Wspomnieć chcę wam o tajemnicach nienazwanych, niewysłowionych, ponadniebnych, których pojąć nie mogą ani zwierzchności, ani moce ani istoty niższe ani też całkowita mieszanina, lecz które zostały objawione jedynie Ennoi Niezmiennego” (Epif. Haer. 31.5 1 i n.). A oto sama tajemna doktryna.
Na niewidzialnych i bezimiennych wyżynach istniał doskonały Eon, istniejący odwiecznie. Jego imię Pra-Początek, Pra-Ojciec i Otchłań. Nic nie może go pojąć. Przez niezmierzoną wieczność pozostawał w stanie najgłębszego spoczynku. Wraz z nim była Ennoia (Myśl), zwana też Łaską i Ciszą122. Pewnego razu owa Otchłań powzięła myśl, aby wydać z siebie początek wszystkich rzeczy i zanurzyła ten pomysł niby nasienie w łonie Ciszy, która z nią [a właściwie „z nim”, jest to byt rodzaju męskiego – przyp. tł.] była i stała się ona brzemienna i, zrodziła Umysł (Nous: męski), który jest podobny i równy swej rodzicielce i tylko on pojmuje wielkość Ojca. Zwany jest on również Jednorodzonym, Ojcem i Początkiem wszystkich istot. Wraz z nim stworzona została Prawda (Alatheia: byt żeński) i w ten oto sposób mamy pierwszą Tetradę: Otchłań i Ciszę, a potem Umysł i Prawdę123.
Jednorodzony, pojmując w jakim celu powstał, począł wraz ze swą małżonką następną parę: Słowo (męs.) i Życie (żeń.), które są odpowiednio ojcem wszystkich rzeczy, zaistniałych po nim, oraz początkiem i matką kształtującą całą Pleromę. Z nich zrodził się Człowiek i Kościół (Ecclesia: r. żeń.) dopełniając pierwotną Ogdoadę. Zrodzone na chwałę Ojca Eony, pragnęły sławić Ojca poprzez własne stworzenia i dlatego tworzyły dalsze emanacje. Ze Słowa i Życia wyemanowało dziesięć dalszych Eonów, z Człowieka i Kościoła dwanaście, i tak Ósemka, Dziesiątka i Dwunastka tworzą razem Pełnię (Pleromę) trzydziestu Eonów w piętnastu parach. Szczegóły tego generatywnego procesu po utworzeniu Ogdoady pominiemy, zauważając jedynie, że imiona wszystkich kolejnych dwudziestu Eonów stanowią abstrakcje tego samego typu jak pierwsza ósemka, tzn. są sztucznymi konstruktami, a nie nazwami własnymi wziętymi z tradycji mitologicznej. Ostatnim żeńskim Eonem w łańcuchu emanacji jest Sophia. „Pleroma” jest klasycznym terminem na oznaczenie w pełni rozwiniętej mnogości boskich właściwości, których standardową liczbą jest trzydzieści i które uporządkowane są hierarchicznie i tworzą sferę boską. Do grupy tej wlicza się też przeważnie Pra-Ojca czy Otchłań, lecz nawet ta reguła dopuszcza wyjątki124.

REKONSTRUKCJA PLEROMY

Kiedy w obrębie Pleromy pojawiła się niewiedza i brak formy, głęboki niepokój zapanował wśród Eonów, które nie czuły się już bezpieczne, obawiając się że i im może się coś podobnego przytrafić. Podobnie, dla przepełnionej żalem z powodu „poronionego płodu” i niepokojącej swoimi westchnieniami Sophii, dalsze istnienie tworu usuniętej już niewiedzy, czyli braku formy, stanowi – pomimo wykluczenia go z Pleromy – stały wyrzut sumienia. Dlatego Eony jednoczą się modlitwie do Ojca i otrzymują odeń emanację nowej pary Eonów, Chrystusa i Ducha Świętego, które mają do spełnienia dwojakiego rodzaju funkcje: przywrócić spokój w obrębie Pleromy i, co jest jego warunkiem, zająć się nadaniem formy pozbawionemu jej bytowi poza Pleromą. Tak więc Chrystus (jako męska część reprezentująca parę) jest pierwszym i jedynym Eonem, który ma do odegrania rolę zarazem po tej i po tamtej stronie Kresu, podczas gdy Eon Jezus, który jest jeszcze późniejszą emanacją, przeznaczony jest już w zupełności do wypełniania misji na zewnątrz.
W ten sposób krok po kroku rozwój wiedzie na zewnątrz, kierowany koniecznością, jaką narzuciła skaza, która raz zaistniawszy, jest teraz czymś realnym i wymaga naprawy. Najpierw, aby zabezpieczyć Eony przed podobnym losem, Chrystus ustanawia w Pleromie nową harmonię oświecając Eony co do tego, iż Ojciec jest niepoznawalny , tzn. przynosząc im gnozę („bowiem czego nie potrzebowała Pełnia jeśli nie gnozy Ojca?” – EV 19.15 i n.) oraz godząc je z wyznaczonymi im sferami, tak aby świadomość duchowej jedności obejmująca to, co ich różni, nie dopuściła więcej do powstania indywidualnych dążeń. Tak osiągają one doskonały spokój. Wszystkie razem, udzielając najlepszych części z własnych esencji, tworzą jako owoc nowego zjednoczenia dodatkowy (i nie łączący się w parę) Eon, Jezusa, w którym Pełnia niejako skupia się i który symbolizuje odzyskaną jedność. Ten „doskonały owoc Pleromy”, który zawiera wszystkie jej elementy, ma następnie osobiście jako Zbawca wynieść Pełnię w Próżnię, w której pozostałość przeszłego niepokoju, już „uformowanego” przez Chrystusa, wciąż oczekuje na zbawienie.

PRZYPISY

122 Wszystkie trzy imiona są rodzaju żeńskiego. Wśród walentynian istniała duża rozbieżność opinii na temat tego, czy Pra-Ojciec bądź Otchłań istniał pierwotnie w pojedynkę, czy też od początku przeciwstawiony był Ciszy.
123 Już ten pierwszy etap jest rozmaicie objaśniany. Powyższa wersja jest jedną z tych, które referował Ireneusz. Spośród kilkunastu alternatyw odnotujmy wersję znajdującą się u Epifaniusza: „Gdy na początku Samoistny Ojciec obejmował wewnątrz siebie Wszystko, które, nieświadome, w nim spoczywało... Istniejąca w nim Ennoia, zwana też łaską... ale najtrafniej Ciszą..., zapragnęła raz zerwać wieczyste więzy i wzbudziła w Wielkości pożądanie wspólnego z nią spania. A połączywszy się z nim [z Wielkością – r. męski] zrodziła Ojca Prawdy, którego wtajemniczeni słusznie nazywają „Człowiekiem”, ponieważ jest on obrazem odwiecznie istniejącego Niezrodzonego. Następnie Cisza zrodziła Prawdę jako naturalny związek Światłości z Człowiekiem”. Główna różnica w stosunku do wersji poprzedniej polega, że tu (jaku u Szymona) proces stwórczy zapoczątkowuje Ennoia a nie Ojciec.
124 I tak wersja taka znajduje się u Hipolita (VI. 29.5 i nn.), a jest ona wyjątkowa także pod tym względem, iż pomija postać Ciszy czy Ennoi i wyobraża sobie pierwszą zasadę jako pozbawioną żeńskiego odpowiednika: „Ojciec istniał sam, niezrodzony, bez miejsca, bez czasu, bez doradcy, bez jakiejkolwiek własności, którą dałoby się pomyśleć... samotny i spoczywający w sobie samym. Ale ponieważ miał on moc rodzenia spodobało mu się raz zrodzić i stworzyć to, co najpiękniejsze i najdoskonalsze miał w sobie, bo nie miłował on samotności. Cały był bowiem miłością, lecz miłość nie jest miłością jeśli nie ma tego, co jest kochane. Tak więc Ojciec, choć był sam, wyemanował i zrodził „Umysł” i „Prawdę”...[itd.]. Liczba emanacji wynosi tu początkowo dwadzieścia osiem (Ojciec nie został w nią wliczony) i wzrasta dopiero po zaistnieniu kryzysu, dzięki dodatkowej emanacji pary Chrystus i Duch Święty.

Podziękowania dla Dagnara za podesłanie tekstu.

Prometheus (pol. Prometeusz)
postać z mitologii greckiej. Skradł Zeusowi ogień, który następnie dał ludziom, ucząc ich jak z niego korzystać. Zeus w odwecie zesłał na Ziemię Pandorę, kobietę... Wbrew ostrzeżeniom, pojął ją za żonę brat Prometeusza Epimeteusz. Epimeteusz z ciekawości otworzył puszkę, z której rozeszły się na cały świat wszelkie nieszczęścia. Prometeusz z tego też powodu zabił wołu i podzielił go na dwie części - osobno złożył mięso, które owinął skórą; oddzielnie zaś kości, które nakrył tłuszczem. Tak przygotowane stosy przedstawił Zeusowi, prosząc go, aby wybrał jeden z nich jako ten, który odtąd zawsze będzie składany bogom w ofierze. Zeus wybierając stertę obłożoną tłuszczem, myślał, że pod spodem będzie czekało na niego soczyste mięso. Tam zaś czekały tylko kości. Prometeusz został przykuty do skał na Kaukazie. Co dnia sęp wyżera nieszczęśnikowi wątrobę, która każdej nocy odrasta. Cierpienia Prometeusza kończą się, gdy Heakles zabija z łuku ptaka.

Punt
Wielu egipskich władców wyprawiało się do tej krainy i co ciekawe częściej w czasach pierwszych dynastii, niż później. Mowa była o wyprawie niedługo po zjednoczeniu Egiptu. Potem - i to już jest absolutnie pewne - do Puntu dotarli Egipcjanie w czasach dynastii IV (Snofru). Za dynastii następnej król Isesi zorganizował wyprawę do Puntu przez skrót Wadi Hammamat (do wybrzeży Morza Czerwonego podróż trwała 5 dni). Z czasów Sahure, także z V dynastii (połowa III tys.) pochodzi plakietka przedstawiająca ludy wasalne wobec Egiptu - widać tu wizerunek mężczyzny; nie Semity, nie Azjaty, i wreszcie nie Afrykańczyka, ale mężczyzny podobnego do... Egipcjan, nawet w podobnych szatach i fryzurze! Dziś uważa się, że jest to właśnie najstarszy wizerunek mieszkańca Puntu. Wizerunki "Puntyjczyków" znamy też z późniejszych epok. (Łopuszko, por. bibliografia). Na innym z zachowanych zabytków widzimy ludzi z Puntu, Krety, Nubii i Libii, przy czym dwóch pierwszych stoi osobno, a dwaj ostatni w połączeniu z wizerunkami niewolników, co może dowodzić, że Egipcjanie traktowali ludzi z Puntu i Krety z wyjątkową atencją, jako kraje niezależne i przyjazne. Nasuwa się pytanie - dlaczego akurat te dwie nacje?

Do Puntu wyprawiano się w celach handlowych. Niebieskie i zielone kamienie szlachetne wymieniane jako towar z Puntu znajdują się w obfitości w Indiach, zwłaszcza na Cejlonie (szafiry, szmaragdy), a i inne towary wskazują na ten kierunek - to dlatego niektórzy utożsamiali Punt z Indiami. Należy pamiętać też, że niezbyt daleko od wybrzeży Puntu leży Sofala, a jej nazwa określana bywa jako indyjska! I także to, że w dość znanej egipskiej legendzie o rozbitku na wyspie i Wielkim Wężu pojawia się wiele niemal indyjskich wątków, a niektórzy badacze utrzymują, że akcja tej opowieści toczy się na wyspie o także wywodzącej się ze źródłosłowu indyjskiego nazwie: Sokotra. Jak jednak wytłumaczyć tak znamienną obecność już to faktyczną (towary), już to ideową (motywy) Indii w pobliżu półn.-wsch. wybrzeży Afryki, Półwyspu Arabskiego, wysp Zatoki Perskiej?
Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,2825