Users Online
Guests Online: 1

Members Online: 0

Total Members: 273
Newest Member: logomines
Login
Username

Password



Not a member yet?
Click here to register.

Forgotten your password?
Request a new one here.
Last Fm
Articles Hierarchy
Articles Home » Zespół » Wywiad - 25 06 2010
Wywiad - 25 06 2010 Posted by Thor on July 08 2010

Podczas występu Motorhead podczas festiwalu w Graspop porozmawiałam sobie z Christoferem Johnssonem, człowiekiem który stoi za wszystkim, co związane z Therionem. Chciałam wypytać głównie o nowy skład zespołu i o nadchodzący album, ale w czasie dyskusji wypłynęło kilka innych szczegółów - niektóre są zabawne, inne zaś osobiste. Mam nadzieję, że poniższy zapis wam się spodoba i że zostaniecie przyjemnie zaskoczeni podczas słuchania nowego albumu, który już wkrótce zostanie wydany.

Chciałabym zapytać Cie o nowych członków zespołu. Graliście ze sobą jedynie podczas ostatnich koncertów w Meksyku. Co już możesz o nich powiedzieć, jak wygląda chemia w zespole?

Jest świetnie. Oczywiście za każdym razem kiedy jedziesz w nową trasę pierwsze koncerty są nieco nerwowe, ale tylko do czasu aż każdy już się odnajdzie w swojej roli. Zawsze jest tak samo, niezależnie od składu. Kiedy pojechaliśmy w trasę promującą Gothic Kabbalah, pierwsze występy były tragiczne. Teraz jednak już jest bardzo dobrze - dzisiejszy koncert był bardzo udany.

Czy przed dzisiejszym występem wszystko sobie przygotowaliście odpowiednio wcześniej, czy raczej postanowiliście postawić na spontaniczność i zagranie "prosto z serca"? Bo wiesz, zauważyłem, że Thomas na scenie wykonywał coś co przypominało jakiś irlandzki taniec...

Postawiliśmy na zabawę. Wcześniej miałem migrenę, więc zrobiłem coś strasznego - wziąłem leki. Gdybym jednak tego nie zrobił cały występ mógłby się sypnąć, więc wyszło nam to jednak na dobre. Ta migrena sprawiała, że w mojej głowie czasami rozbrzmiewało stado śpiewających ptaków.


Christian Vidal i Christofer Johnsson

Jak nowi członkowie poradzili sobie ze starym materiałem? Ciężko im było?

Christian Vidal, nowy gitarzysta bardzo wiernie odgrywa solówki Kristiana Niemanna, podchodzi do nich z wielkim szacunkiem. Sądzę, że to świetnie i Kristian byłby szczęśliwy słysząc to.
Basista i pierkusista są z natury nieco bardziej rock'n rollowi niż ludzie, którzy byli wcześniej w Therionie - bardziej staroświeccy, grają bardziej wprost. Johan Niemann, były basista, i poprzedni perkusista grali bardziej progresywnego rocka. Nowi członkowie grali wcześniej w zespołach a la AC/DC, które wykonywały głównie covery, a więc ich styl jest bardziej bezpośredni, ale sądzę iż na etapie, na którym znajduje się teraz Therion, ich granie się sprawdza. W dodatku dobrze im idzie granie starszych kawałków Theriona.

Czy nowi członkowie mieli okazję rozmawiać z Kristianem, Johanem i Peterem, czy po prostu posłuchali starego materiału i nauczyli się go grać?

Po prostu posłuchali płyt. Są profesjonalistami i nie potrzebują żadnych rozmów z poprzednikami. Wystarczy, że posłuchają tego co mają zagrać.

Powiedz kilka słów o nowym albumie, który wydacie we wrześniu. Już jest zmasterowany, z tego co mi wiadomo - co sądzisz o ostatecznej wersji?

Tak, album już przeszedł obróbkę w studio, jestem szczęśliwy z tego powodu. Jak zawsze to bywa przy każdym nowym albumie Theriona, ten również zbierze wiele różnych opinii, jako iż Therion z każdym krążkiem brzmi inaczej. Dobrym przykładem dużych zmian jest Gothic Kabbalah, jako iż dostał on wiele mocnych komentarzy - niektórzy stwierdzili, że ten album jest niesamowity, inni, że to gówno. Teraz będzie tak samo - będą tacy, którzy stwierdzą iż nowy krążek jest czymś najlepszym co do tej pory zrobiliśmy, ale będą też tacy, którzy album ten zawiedzie, jako iż prezentował będzie kierunek niezgodny z ich oczekiwaniami. Powiem wam jednak, że przez te wszystkie lata po prostu was oszukiwaliśmy. Słuchaliście po prostu muzyki, jakiej słuchali wasi rodzice - my tylko owinęliśmy ją w ładne opakowanie żebyście myśleli, iż dostajecie coś nowego. Właściwie to słuchacie rocka z lat 70-tych. Nowa płyta tak naprawdę brzmi tak jak muzyka jakiej na co dzień słuchamy. Wiele rzeczy mnie inspiruje - zaczynam sobie czegoś słuchać, a kończy się na tym, że siadam i po prostu piszę muzykę. Czasem zdarza mi się podkraść rzeczy, które mi się szczególnie podobają. Na przykład zdarzało mi się coś podbierać Scorpionsom, z lat 70-tych - traktowałem to jako oddanie im hołdu, szczególnie jeśli wiedziało się, że coś bardzo dobrego było przez ludzi niedoceniane. Bierze się coś, robi zwrotkę lub refren, albo intro. Tak jak w przypadku naszego kawałka Melez, którego początek skradłem z piosenki Scorpions "They need a million", z albumu z 1974 "Fly to the rainbow". W owych czasach zasłuchiwałem się w płyty z lat 70-tych wydanych przez Scorpionsów. Niektórzy nie mogli wprost uwierzyć kiedy mówiłem im, co mnie wówczas inspirowało.


Chris

Ale przecież wielu muzyków wraca do tego, czego słuchali kiedy dorastali i jest przez to inspirowanych.

Wtedy ludzie znali właściwie tylko popularnych artystów i myśleli, że wymyślają oni coś całkiem nowego. Prawda jest taka, że ci wielcy kradli na potęgę. Na youtubie znajdziesz dobry filmik pokazujący Ritchiego Blackmore'a, który po paru browarach opowiada, że tę piosenkę ukradł temu zespołowi, tamtą wziął sobie od tamtego, że to zagrali jak tamci, i tak dalej, i tak dalej...

A co z AC/DC? Sądzę, że początek z Enter Vril-Ya brzmi zupełnie jak piosenka tej kapeli.

Kochamy AC/DC. Ta piosenka jest raczej inspirowana Acceptem - ich kawałkiem Princess of the dawn. Nie ukradliśmy tego - po prostu nasz utwór jest podobny.

Więcej o nowym albumie - na stronie internetowej powiedziałeś, że zacząłeś trylogię, a właściwię kwadrologię.

Właściwie, razem z Gothic Kabbalah wyszło na kwadrologię. Niektóre kawałki są bardzo stare, nawet z roku 2000. Zostały wzięte z tej samej puli, którą mieliśmy na albumy Lemuria i Sirius B, a która pisana była tuż po wydaniu Deggiala. Jest też kilka nowych piosenek, jako iż wzięliśmy niektóre z istniejących już kawałków i wsadziliśmy na Gothic Kabbalah, jak chociaż Adulruna Rediviva albo Der Mitternachtslöwe. Te kawałki miały się pojawić na nadchodzącym teraz albumie, a zważywszy na fakt, iż Adulruna jest taka długa, okazało się, że mamy jeszcze dużo miejsca do wykorzystania. Napisaliśmy więc cztery nowe kawałki. Nagraliśmy w sumie czternaście piosenek, a jedenaście zamieściliśmy na płycie.

Pracujesz nad nowym albumem wtedy kiedy budzisz się z nowymi pomysłami?

Tak, to spontaniczność - na pisanie musi nadejść właściwy moment.

Czy na płycie znajdzie się jakiś cover? Zazwyczaj jakiś zamieszczacie...

Jeszcze nie zadecydowaliśmy. Zobaczymy jak nam pójdzie granie coverów na trasie.


Thomas Vikström

Musicie płacić za prawa do grania czyjejś piosenki?

Każdy może sobie grać co mu się podoba. Nie ma artysty rockowego, który chciałby by pytać go o zgodę. Ktoś gra twój kawałek, a tym samym robi ci reklamę.

Co powiesz o ostatnich koncertach w Meksyku?

Zawsze są cudowne. Nie ma innego kraju na tej planecie, w którym bylibyśmy aż tak bardzo popularni. Mimo, iż nie wydaliśmy nowego albumu, sprzedaliśmy wszystkie bilety na dwa koncerty pod rząd. Nie ma innego kraju, w którym by się to zdarzało. Generalnie Ameryka Południowa jest dla nas bardzo dobra - w Ekwadorze przyciągnęliśmy na koncert 5,000 ludzi, co nie zdarza się często w Europie. Całkiem nieźle nam idzie jeszcze w Rosji i niektórych krajach Europy Wschodniej. Przykładowo, w Rumunii ostatnim razem oglądało nas 4,000 ludzi. Jedynie w USA jest totalna klapa.

Na trasie pod koniec roku zagracie w wielu krajach, ale nie ma wśród nich Rumunii. Wiem, że miałeś dobre relacje z ludźmi z fundacji Aquarius.

Nie znaleźli sponsorów. Management i agent już szukają innego organizatora w Rumunii. Była na naszej liście, ale tej jeszcze nie potwierdzonej. Jeśli chodzi o Aquarius, nie są organizatorami, mają inne rzeczy na głowie. Są wielkimi fanami Theriona, są cudownymi ludźmi, ale po prostu nie udało im się znaleźć sponsorów. W Rumunii są teraz ciężkie czasy.

Dostałeś do posłuchania płyty supportujących was zespołów?

Nie, jeszcze ich nie słuchałem. Posłucham ich jak już będą grać - niech to będzie niespodzianka. Wiem jednak, że zazwyczaj w trasę jedziemy z dobrymi zespołami. Kiedyś to ja je zapraszałem i wcześniej sprawdzałem, ale już tego nie robię. Nie jest to dobra sytuacja gdy jest się i organizatorem i członkiem zespołu w tym samym czasie, jako iż wymaga to siedzenia na dwóch stołkach jednocześnie. Wytwarza to problemy w kontaktach z innymi, jako iż raz trzeba wcielać sie w rolę managera, a po chwili znowu być zwykłym członkiem zespołu.

Nie oznacza to też dużo większej ilości roboty?

Tak, oznacza, a ja już jestem kurewsko na to za stary. Mam małego synka i nie mogę już tak dużo pracować. Moja była kobieta powiedziała mi, że przed ostatnią trasą pracowałem siedem dni w tygodniu po 18 godzin na dobę. Spałem po sześć godzin, jadłem przed komputerem. Po jakimś czasie robi się to mało zabawne, i był to jeden z powodów dla których straciliśmy poprzednich członków zespołu. Gdzieś w natłoku tej pracy zatraciła się iskra - byliśmy już tym zmęczeni, ja czułem się całkiem wypalony. Pożarła nas rutyna. Nie powinno być tak, że jedyne co robisz to wychodzisz by zagrać koncert, zebrać kasę, i myśleć, że tak to ma wyglądać. Musimy pilnować aby nie doszło do takiej samej sytuacji ponownie. Nie możemy się wypalić, musimy mieć trochę czasu dla siebie, a nie tylko koncertować i koncertować.

Teraz masz własne studio nagraniowe?

Tak, zrobione zostało po to by w nim nagrywać. Specjalnie zaprojektowałem je tak, aby nie bardzo dało się w nim miksować. To znaczy da się, ale efekt nie będzie piorunujący. Wolę miksować płyty w innych miejscach. Polar Studio było świetne i nie sądzę, że będę obrabiał albumy w innym miejscu niż to.

Czy twoje studio kradnie ci twój czas? Zajmujesz się w nim innymi zespołami?

Nie, to prywatne studio. Może i bym go komuś użyczył w ramach przysługi albo gdyby był z jakąś kapelą jakiś dobry producent... Sam nie chcę być producentem, ale gdybym usłyszał coś zajebistego i ktoś mnie poprosił, ktoś kto ma przyzwoity budżet... To frustrujące nie mieć wystarczającej ilości pieniędzy na to by zrobić to, co się naprawdę chce. Byłem producentem nowej płyty Theriona. To mozolna praca, ale jestem zadowolony z rezultatu. Bycie producentem wymaga patrzenia na muzykę z innej perspektywy. Problem z muzyką Theriona jest taki, że nie słychać wszystkiego, co napisałem. Jest po prostu zbyt wiele ścieżek. Pogłaśniasz jedną, znika ci inna, decydujesz się przywrócić ją kosztem tej poprzedniej, i tak dalej... Po prostu podnosisz poziom wszystkiego na tyle, że już bardziej się nie da. Na końcu i tak okazuje się, że jest jakaś rzecz którą szlifowało się tygodniami, a której nie słychać na płycie. Nie ma miejsca na wszystko. Tym razem chciałem by miejsce się znalazło - nie chciałem skupić się na ciężkim dźwięku i dla niego poświęcić inne rzeczy. Nowy album będzie podobny do produkcji z lat 70-tych. Niektórym zajmie to trochę czasu aby się otrzasnąć i przywyknąć - album w ogóle nie brzmi nowocześnie. Brzmi tak, jakby miał ze 20 lat, brzmi bardzo analogowo. Nie jest to oczywiście dźwięk analogowy, ale użyliśmy wszelkich dostępnych na tej planecie sposobów aby nagranie cyfrowe brzmiało jak nagranie analogowe. Zwłaszcza perkusja.

Jakie języki usłyszymy?

Sądzę, że tylko angielski, hebrajski i szwedzki. Ale tylko kilka słów. Teksty są dziwne, wiesz, ludzie będą mieli nad czym się głowić. Therion Society będzie miało co robić przez jakiś czas. Niektóre teksty są zaszyfrowane, a ja nigdy nie wyjaśnię ich znaczenia. O to właśnie chodzi aby zostawić trochę miejsca na interpretacje.

Masz małe dziecko. Jak to wpływa na twój czas, jak planujesz swój grafik?

Dziecku musisz poświęcać dużo swojego czasu, szczególnie w takim wieku. Jako że następna trasa zabierze mi wiele czasu, próbuję właśnie teraz spędzać dużo czasu z synem żeby czasem nie zapomniał mnie kiedy będę poza domem. Fascynującą rzeczą jest obserwować dziecko. Najpierw krzyczy, sra i je cały czas, a później patrzysz jak rozwija się jego osobowość. Mój syn, gdy miał osiem miesięcy chciał nauczyć się obsługiwać mojego Iphone'a i wykonać telefon. W końcu ze wszystkich numerów świata wykręcił numer obwoźnej opieki psychiatrycznej. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i wyobraźcie sobie jak to brzmiało kiedy matka wzięła mu telefon i tłumaczyła się za syna. Zaczął już chodzić i wszystko odkrywać.

Interesuje go muzyka? Gra już na czymś?

Tak, interesuje się i ma małe instrumenty, na których gra. Strasznie hałasuje.

Słucha twojej muzyki? Jak na nią reaguje?

Nie bardzo słucha, może trochę nowej płyty, ale nie rozróżnia tego czy tamtego kawałka. Lubi melodyjną muzykę, jak chyba wszystkie dzieci.

Zostaniesz i posłuchasz Aerosmith, tu, w Graspop?

Właściwie to nie lubię Aerosmith. Szanuję ich, są dobrzy w tym co robią, ale nie lubię ich utworów. Gdyby może była jakaś płyta z ich najlepszymi kawałkami, z których kilka mógłbym przeskoczyć... Ale nigdy nie kupiłem żadnej ich płyty i nigdy nie kupię. Może jakby była jakaś z pięcioma utworami... To samo z Led Zeppelin. Nigdy nie rozumiałem czym ludzie się tak podniecają. Nagrali parę naprawdę dobrych utworów, ale...

I tak jeszcze sobie gawędziliśmy, ale już bardziej o rzeczach dotyczących nowego albumu, które można znaleźć w Therion Society, a które tutaj nie mogą zostać opublikowane.

25.06.2010
Wywiad i zdjęcia: Andrea Chirulescu

http://studiorock.ro

 

----------

Comments
322 #1 Evil_men
on August 03 2010 21:12:58
Genialny zespół, dobry wywia.
Dzięki za wrzucenieSmile
Post Comment
Please Login to Post a Comment.