Crowning Of Atlantis
Crowning of Atlantis - na samą myśl o chwilach spędzonych na słuchaniu tego albumu, łza kręci mi się w oku. Był to pierwszy album Bestyji jaki kupiłem, zupełnie w ciemno, nigdy wcześniej nie słyszałem nic z twórczości Theriona. Ten album zapoczątkował moją miłość do tego zespołu. Był to późny zimowy wieczór, słabe słońce ustąpiło miejsca gwieździstemu niebu, którego pilnował jaśniejący księżyc. Wróciłem do domu z Krakowa, zmęczony, zmarznięty, ogarnięty uczuciem melancholii, na plecach miałem mój czarny plecak, a w nim album Theriona : Crowning Of Atlantis. Cały dzień spędziłem poza domem, byłem tak znużony, że nawet nie miałem ochoty dowiedzieć się co kupiłem. Na kolację zjadłem obiad, wypiłem herbatę i najedzony padłem na łóżko. Myślałem, że usnę, jednak coś mi na to nie pozwalało. Czyżbym o czymś zapomniał? Tak! W kącie przecież leży plecak z jakąś płytką. Dałem za nią tyle kasy i nawet jej nie przesłucham? Włożyłem ją do wieży, znowu się położyłem i wciskając Play na pilocie włączyłem. To co usłyszałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mistyczne wręcz utwory, doskonale dobrane partie gitarowe oraz ten śpiew... Zakochałem się w głosie tej kobiety, zapragnąłem być z nią. Koił on moje zmęczone ciało i umysł, dodawał sił witalnych. Jednocześnie te gitary, wiele zespołów wówczas w swym krótkim życiu słyszałem, ale takiego czegoś jeszcze nigdy. Wciąż słuchałem i słuchałem, muzyka wciągnęła mnie w trans, byłem jak zahipnotyzowany. Słuchałem raz, drugi, siódmy ; nie przespałem pół nocy - słuchałem jeszcze przez wiele tygodni, za każdym razem czując ciarki na ciele. Albumu tego słucham do dzisiaj, żaden inny później nie wywarł na mnie takiego wrażenia. To byłoby tyle odnośnie osobistych przeżyć związanych z tym albumem, czas napisać coś o nim z perspektywy kogoś patrzącego nań z boku, z błyskiem sceptycyzmu w oku.
Album ten jak się później okazało miał być Mini-CD, takim swego rodzaju prezentem dla fanów wyczekującym kolejnego krązka zespołu. Miał zawierać zaledwie kilka kawałków, ale Nuclear Blast naciskał i naciskał, sugerując Chrisowi by dodał to, dograł tamto, i tak możemy cieszyć się Mini-CD w wersji big. Na Crownig Of Atlantis znajdują się covery, przeróbki wcześniejszych utworów, wersje koncertowe, jak i nowe utwory Theriona. Nowe, napisane przez zespół utwory to utwór tytułowy The Crowning Of Atlantis, Mark Of Cain (chociaż on miał znaleźć się na Vovin), The Dionysian Days oraz Seawinds ( utwór ten napisał zespół Accept, jednak Therion tak go zmienił, że z oryginałem to on nie ma nic wspólnego ). Coverami, jakie znalazły się na płycie są utwory nr 4 - Crazy Nights oraz nr 6 - Thor. Pierwszy utwór zaczerpnięty został z twórczości japońskiego zespołu Loudness, a drugi z Manowaru. Jednakże w wykonaniu Theriona brzmią one po prostu fenomenalnie, trzeba przyznać, że są one najszybsze na tej płycie, nie licząc wersji koncertowych własnych utworów. No właśnie, trzy ostatnie utwory, to utwory nagrane na koncertach. Są to według kolejności : To Mega Therion (z albumu Theli), The Wings Of The Hydra (z Lepaki) oraz Black Sun (z Vovin). Emanuje z nich potężna energia, jakaś mistyczna siła. Szczególnie w utworze będącym niemal hymnem miłośników zespołu, tj. To Mega Therion, gdy padają słowa The world will burn by Soraths flame, człowiek ma wrażenie, że ma styczność z czymś niesamowitym, a gdy po tych słowach nadchodzi kobiecy głos And through the solar sign proclaim, tooo ... Utwory te są grane bardzo szybko, szybciej niż na albumach, stąd też może i bardziej wyraźny odbiór, bardziej emocjonalny,,,. Po prostu coś wspaniałego. I wreszcie przeróbka. Przerobionym utworem jest Clavicula Nox (oryginał na Vovin). Remake miał polegać na tym, że wokale kobiece zastąpiono wokalami męskimi. Mimo tego, utwór ten brzmi naprawdę pięknie, według mnie to chyba najlepszy kawałek na płycie.
Mam świadomość, że wiele osób nie zgodzi się z moimi opiniami dotyczącymi tej płyty, ponieważ każdy odbierze ten album inaczej, jednak jest on jak najbardziej wart kupna.
Poprzednia recenzja "Crowning Of Atlantis"