Therion, Evergrey, My Insanity
Warszawa, "Proxima", 5 Grudzień 2001
Jak dziś pamiętam wspaniały koncert, który odbył się trzeciego marca ubiegłego roku w Krakowie. Skład był wówczas mocny, ponieważ oprócz gwiazdy wieczoru, którą był Therion, wystąpiły również zespoły Voivod i Flowing Tears. Szczególnie występ Voivod na długo utkwił mi w pamięci. Tym razem supporty również były dwa, jednak nie znałem ich zbyt dobrze, nie zrobiły na mnie również zbyt dużego wrażenia. Rozpoczynająca koncert grupa My Insanity zaprezentowała średnio ciekawy gotyk wspierany brzmieniem automatu perkusyjnego, kolejny zaś zespół - Evergrey, o którym słyszałem przed koncertem bardzo pochlebne opinie - okazał się jak dla mnie mocno przereklamowany. Usłyszeliśmy pięć czy sześć numerów w stylu nieco ambitniejszego heavy (progmetal to nie był) z niezłym wokalistą... Muzycznie coś w klimatach Stratovarius, dla mnie niestety żadna rewelacja.
Kilka minut po dziewiątej wieczorem "Proximę" spowił mrok i przy dziwnych, omiatających salę światłach rozpoczął się występ gwiazdy. Na pierwszy ogień poszedł "Ginnungagap" z nowej płyty, po czym nastąpiło pierwsze bardzo miłe zaskoczenie, bowiem Christofer zapowiedział "fuckin' Riders Of Theli". Chyba mało kto spodziewał się, że od razu na początku koncertu usłyszy therionową klasykę, publika zareagowała więc istnym szaleństwem. Nie inaczej było przy kolejnym "przeboju" - "Invocation Of Naamah" z płyty "Theli". Jakby tego było mało, zespół wykonał "Symphony Of The Dead", od którego zaczęła się mieszanka utworów z pierwszych trzech stricte metalowych płyt Theriona. Tego chyba naprawdę nikt się nie spodziewał. Usłyszeliśmy pięcio- czy sześcioutworową porcję metalowego mięcha. Później jednak na scenę powrócił chór z rewelacyjnym Andym Engbergiem (na co dzień w Lion's Share) i zespół wykonał kompozycje z ostatnich płyt. Nie zabrakło numerów z żadnego albumu, jednak chyba najwięcej utworów pochodziło z klasycznej i przełomowej dla zespołu płyty "Theli" - oprócz "Invocation..." Therion zagrał "In The Desert Of Seth", "Cults Of The Shadow" i "To Mega Therion". Zabrakło jedynie "Siren Of The Woods" i "Nightside Of Eden" (które zresztą można było usłyszeć w "Proximie" podczas poprzedniego koncertu Therion w lutym). Publiczność stanęła na wysokości zadania i równie gorąco przyjmowała starsze kompozycje, jak i "Asgard" (na początku brzmiący niemal viking-metalowo ;) ), czy "Schwarzalbenheim" z nowej płyty.
Oczywiście mimo tego, że Therion grał półtorej godziny, publiczność nie miała dosyć i wywołała zespół na bis. Najpierw usłyszeliśmy "To Mega Therion" i "Cults Of The Shadow", a kiedy okazało się, że z proximowej sceny wcale nie jest tak łatwo zejść, obowiązki głównego wokalisty przejął wspomniany muzyk Lion's Share. Na początek rozruszał publikę przekrzykując się z nią (osobno z kobietami i mężczyznami, co zostało świetnie przyjęte), po czym zespół wykonał klasyk Iron Maiden - "Revelations". Kiedy jednak publiczność nie dawała za wygraną i nadal skandowała "Therion! Therion!", muzycy po raz kolejny powrócili, aby przy udziale Evergrey i My Insanity w chórkach wykonać jeszcze jeden heavy przebój z lat osiemdziesiątych - "Balls To The Walls" Acceptu. Trwający ponad dwie godziny koncert dobiegł w ten sposób końca, zaś muzycy jeszcze przez kilka minut żegnali się z fanami, rozmawiali i rozdawali autografy.
autor: Adam "Kalisz" Kaliszewski
www.rockmetal.pl
on November 19 2010 01:33:25