Recenzja - Celebrators Of Becoming
Posted by Thor on August 21 2007 17:55:09

Celebrators Of Becoming

Od kiedyż to chodziły słuchy o DVD Theriona? Niech no zerknę do lekko nadgryzionej przez zczerniały ząb czasu pamięci... Tak, tak, pierwsze głosy o takowym wydawnictwie pojawiły się na początku 2002 roku, może troszkę wcześniej, w każdym bądź razie kilka razy podano orientacyjny termin wydania DVD i za każdym razem przesuwano go o kilka miesięcy... Tak minęło kilka lat aż nadszedł rok 2006 gdy zespół oficjalnie potwierdził datę premiery - 5 maj tegóż samego roku. Niektórzy doznali szoku dowiedziawszy się jak duże ma być to wydawnictwo - 4 płyty DVD + 2 audio! Siedzę sobie teraz przy małej czarnej i zabieram się do opisania tychże płytek... Tak więc...
Dysk 1:
Jest to zarejestrowany show ze stolicy Meksyku, nazywającej się tak samo jak i państwo. Już te kilka słów daje możliwość ogólnikowego wyobrażenia sobie zawartości tej płyty - scena, zespół, ludzie. Jak można wyczytać w książeczce, Therion zagrał wówczas dwa koncerty pod rząd, w ciągu dwóch dni, w tej samej hali, za każdym razem przy publiczności przekraczającej liczbę trzech tysięcy. Zarejestrowawszy je oba, zespół postanowił wybrać najlepsze momenty, kawałki i motywy, połączyć je w całość i uzyskać jeden, długi (jakby nie patrzeć, dwie godziny, trzy minuty ) i dobrze brzmiący zapis. Skład zespołu przedstawia się podobnie jak podczas europejskiej trasy 2004 kiedy to Bestyja nawiedziła nasz kraj jaj. 23 utwory, bliskie ujęcia przeskakujących z zawrotną prędkością po strunach palców gitarzystów, ujęcia szalejącego i rozentuzjazmowanego tłumu, a wszystko to zrobione w taki sposób, że doskonale poczuć można atmosferę tego show.


Dysk 2:

Na dysku tym można oglądnąć sobie utwory zagrane podczas światowej i europejskiej trasy zespołu odbywającej się w latach 2004-2005. Możemy oglądnąć sobie zapisy utworów zagranych w Stanach, Turcji, Rosji czy też Ameryce Południowej. Jest też i Polska, konkretnie Warszawa oraz utwór Siren of The Woods. Co prawda nie cały i zarejestrowany amatorską kamerą frontmana, Christofera Johnssona, ale przynajmniej można zobaczyć sobie jak koncert wygląda z perspektywy muzyków, ze sceny. Ujrzeć można takie ciekawostki jak solowy śpiew "kobiety-gigant", Karin Fjellander, gdy w Turcji zgasło światło, można zobaczyć i usłyszeć jak w Moskwie Therion odegrał hymn rosyjski... Na dysku jest też zamieszczony wspólnie z muzykami Tristanii i Trail of Tears wykonany cover utworu Iron Fist, stworzonym niegdyś przez nieśmiertelny zespół Motorhead. Ciekawostką jest pokazny film z Boliwii gdy zespół na lotnisku witany był przez tłum fanów - biedny, chudziutki Chris ledwo wyszedł z tego oblężenia żywy i był wielce kontent, że nadal miał dwie ręce i dwie nogi ;) Droga z lotniska w asyście policji, koncert w temperaturze siedmiu stopni Celcjusza, takie humorystyczne motywy jak Kristian ogrzewający swój tyłek nad grzejniczkiem, dotlenianie organizmu (w końcu La Paz leży na wysokości 360-4100 metrów n.p.m. i nie ma własnej straży pożarnej ze względu na bardzo rozrzedzone powietrze, które powoduje natychmiastowe przygasanie ognia! - ot, ciekawostka ;), picie herbaty z liści koki i tym podobne rzeczy ;) W każdym bądź razie, mamy na tym dysku ponad trzydzieści piosenek zagranych w szesnastu krajach. To całkiem imponująca liczba, czyż nie?


Dysk 3:

Ten dysk podzielony jest na dwie części: zapis koncertu z Wacken Open Air 2001 oraz wszystkie wideoklipy jakie zespół kiedykolwiek nagrał. Jakość nagrania z jednego z największych europejskich festiwali ciężkiej muzyki jest niesamowita. Co prawda na początku gdy jeszcze niebo było jasne ludzie nie popadali w ekstazę, ale gdy opadła czarna zasłona nocy homosapiensi powyłazili z nor i kryjówek, a także poczuli moc pozwalającą im skakać i bawić się najlepsze. Tyle o Wacken - co tu dużo pisać, trzeba po prostu zobaczyć. Wideoklipy: ha, oglądając taki Pandemonic Outbreak można się troszkę pośmiać - Chris strasznie się wczuwa, robi wieeelkie oczy i stroi groooźne miny, słowem - strach się bać. Ale miał wtedy 19 lat i pewnie najmroczniejszy mrok przepełniał jego duszę, a gdzieś w zakamarkach umysłu czaiło się krystalicznie czyste zło ;) Są i inne klipki, takie jak dosyć intrygujący do utworu Beauty in Black czy cholernie dziwaczny ruchomy obraz do Summernight City. Jest też i klip z Polski - Birth of Venus Illegitima. Ten dysk zawiera także film, do którego swego czasu Johnsson napisał muzykę - The Golden Embrace. Jest to tak zwany Art Film, czyli krótka, niskobudżetowa produkcja, w której nie wiadomo o co chodzi. Żadnych słów, dialogów, po prostu obraz wraz z towarzyszącą mu muzyką. Jeśli ktoś lubi oglądać film raz, drugi i trzeci, za każdym razem zastanawiać się o co chodziło reżyserowi i wynajdować setki teorii lub przypuszczeń, The Golden Embrace powinien się spodobać. Na mnie wiekszego wrażenia ten filmik nie wywarł, a i muzyka czasami nie bardzo do obrazu pasuje... Cóż, niekomercyjne, amatorskie kino rodem ze Szwecji, z której do Hollywood jest troszeczkę daleko... To oczywiście nie wszystko. Krążek ten zawiera także kilkuminutowe zapisy nagrywania albumów Sirius B i Lemurii - ujęcia duńskiego kościoła w którym nagrywane były organy na potrzebę utworu The Wondrous World of Punt, instrukcję obsługi melotronu, miksowanie Son of the Sun, nagrywanie mandolin, orkiestry, gitar... Nie lada ciekawostka, która unaocznia trud jaki trzeba włożyć w sklecenie wszystkiego w składną całość...


Dysk4:

Chyba najlepszy krążek na tym wydawnictwie. Pokazuje rozwój zespołu od roku 1989 do 2001, koncerty w różnych miejscach, z różnych perspektyw i oczywiście w słabej jakości. Ale przecież taka jakość, niekiedy porównywalna do tej ze starych kaset wideo, czasami do filmiku nagrywanego z komórki, ma swój niepowtarzalny urok! Podkreśla ona liczbę lat, które minęły i litry wody, które upłynęły w Styksie. Zespół udostępnił nagrania z występów w małych klubach (w których czasami nie wszyscy wiedzieli o co chodzi w tym całym darciu ryja), a także występy z dużych hal dla kilku tysięcy ludzi (jak koncert w litewskiej hali hokejowej). Patrząc na młodziutkiego, bez włoska na twarzy lecz za to z rozczochraną ną potęgę fryzurą a la kindermetal Chrisa, dałoby się rękę uciąć, że z tego nic poważnego nie wyniknie... A tu proszę, co to się porobiło przez te wszystkie lata. Ujrzeć na przykład można jego zmagania z niedziałającym mikrofonem, a także genialną improwizację braci Niemann w czasie małej przerwy podczas jednego z koncertów. Ot, zaczęli sobie pobrzękiwać, na początku nieśmiało, potem z asystą perkusisty już zupełnie odważnie, co zaowocowało genialnym kawałkiem z niesamowitymi solówkami Kristiana. To trzeba zobaczyć. Są także króciutkie ujęcia z za scen, ale uważam, że jest ich stanowczo zbyt mało. Mimo wszystko rekompensuje ich małą ilość duża porcja utworów (jakieś trzydzieści).


Dysk 5 i 6:

To już wersja audio koncertu z Meksyku, której można posłuchać sobie na wieży. Takie swego rodzaju uzupełnienie koncertówki Live in Midgard o utwory z późniejszych płyt. Doskonale słychać, że jest to praktycznie nieobrabiany albumik live, surowy i ciężki, bez zbędnego wygładzania i upiększania z wybijającym się niesamowitym wokalem Matsa Levena. Jako ciekawostkę mogę podać fakt, iż Nuclear Blast rozważa wydanie tych dwóch płyt w Meksyku jako koncertówkę, bez płyt DVD - powodem jest oczywiście mała zamożność mieszkańców tego kraju oraz raczej niewielka ilość sprzedanych w nich odtwarzaczy DVD, a co za tym idzie, duże ryzyko nielegalnego rozprowadzania tych dwóch płyt audio.

Tak oto nastąpił nieuchronny koniec tej króciutkiej recenzji. Komu mógłbym polecić to wydawnictwo? Na pewno fanom Theriona gdyż ktoś kto zespołu nie zna lub nie darzy go zbyt wielkim uczuciem, mógłby żałować tych około 160 zł. Lecz Ci darzący muzykę Bestyji bezgranicznym uwielbieniem z pewnością będą zadowoleni z "Celebrators of Becoming", bo w końcu można oglądać go... aż 10 godzin! Ale i na pewno niejednokrotnie wróci się do tego wydawnictwa, oj nie raz i nie dwa...
Na koniec może jakieś plusy, minusy + informacje techniczne...

Minusy:
- za mało ujęć zza scen
- niektóre utwory powtarzają się nader często
- takie małe buble jak kształt mapy Polski przypominający mapę Czech, czy też pisownia nazwy naszej stolicy Warzaw lub Finnland, zamiast Finland; ale to już podobno zawalili goście z niemieckiego studia przygotowujący DVD, napisali jak czytali...
- brak polskich napisów; Chris oczywiście miał propozycje przetłumaczenia napisów na Polski od pewnego naszego krajana, ale wytwórnia akceptowałaby tylko tłumacza przysięgłego...

Plusy:
- Ech, cała, cała reszta!

Inf:
Obraz: 16:9 i 4:3 - PAL
Dźwięk: Dolby Digital 2.0
Kodowanie: Wszystkie regiony
Czas trwania płyt DVD: ok. 600 min
Czas trwania CD: 122 min

Thor