Historia
Posted by Thor on August 12 2007 21:20:39

Historia

Therion to z greki bestia, zwierz. Nic dziwnego więc, iż tak został nazwany zespół, którego początkowym zamiarem było granie death metalu. Trzeba jednak wiedzieć, że zespół zanim wydał swój pierwszy album, zwał się Blitkrieg, co z niemieckiego oznacza wojnę błyskawiczną, przez pewien okres czasu egzystował również pod nazwą Megatherion. W 1989 roku, gdy Christofer Johnsson (założyciel zespołu, a jak później historia pokazała jedyny członek, który ostał się po wielu latach istnienia zespołu) miał zaledwie siedemnaście lat, on i grupka metalowców wydała dwa dema (Paroxysmal Holocaust oraz Beyond The Darkest Veils Of Inner Wickedness). Jakość materiału była fatalna, ale jak po latach przyzna Johnsson, sesje nagraniowe nauczyły go bardzo wiele. W 1990 roku o zespole zwącym się jeszcze Blitzkrieg zaczęło być głośno, a powodem tego było nagranie kolejnego dema o nazwie Time Shall Tell. Materiał był już w lepszej jakości, a i utwory w odróżnieniu od tych z poprzednich dem stały się bardziej dojrzałe oraz ukazywały ogromny potencjał tkwiący w zespole. Kaseta wpadła w ręce ludziom z wytwórni Deaf Records, dzięki czemu zespół mógł nagrać swój pierwszy pełnometrażowy album w miarę profesjonalnym studio.
Płyta "Of Darkness" ukazała się rok później (1991), a ozdobiona była już nazwą Therion. Jako ciekawostkę można podać fakt, że Johnsson wymyślając nazwę zespołu sugerował się tytułem albumu szwajcarskiej grupy Celtic Frost "To Megatherion", dopiero później dowiedział się, że przecież sam Aleister Crowley nazywał siebie Therionem. Wracając jednak do "Of Darkness" - płyta utrzymana była w surowym klimacie ostrej jatki, którą docenić mogą tylko zatwardziali fani death metalu. Porównywana ona była do twórczości Bolt Thrower, Carcass czy też Entombed i mimo iż faktem było to, że Therion nie wymyślił nic nowego, a tylko powielił pomysły wykorzystywane przez inne zespoły, został on doceniony i bardzo dobrze przyjęty nie tylko w Szwecji lecz także chociażby i w Polsce. Co ciekawe na pierwszym albumie Bestii ponad połowa utworów napisana została kilka lat wcześniej po czym zamieszczona na demach - współpraca z wytwórnią pozwoliła młodym muzykom na ponowne nagranie tych kawałków w lepszych warunkach. Nic dziwnego zatem, że w tym samym roku ukazał się kolejny album Szwedów, "Beyond Sanctorum".
Oczywiście przed sesją doszło do kilku zmian personalnych, ale patrząc z perspektywy czasu na naprawdę liczne zmiany, myślę że podaruję sobie podczas pisania historii napominanie o tym kto odszedł z zespołu, a kto go zasilił... Beyond mimo iż podobnie jak jego poprzednik, był ciężki, jednak zawierał już wiele elementów, z których niektóre w tamtych czasach śmiało mogłyby nazwane być progresją. Pojawiły się klawisze, przewinął się kobiecy wokal... Johnsson i spółka zaczęli nieśmiało tworzyć klimat, którego brakowało na poprzednim albumie - zwrócono uwagę na dopracowanie linii melodycznej, częste stosowanie solówek jak i wokal zmniejszono do niezbędnego minimum. W którymś z wywiadów telewizyjnych Christofer wspominał, iż pierwsze reakcje co poniektórych ludzi ograniczały się do puknięcia się w głowę i pytania czy jest on normalny. Jednak w miarę upływu czasu i zwiększenia się ilosci ludzi, do których dotarł album, reakcje były coraz bardziej pozytywne i "Beyond Sanctorum" ostatecznie odniósł o wiele większy sukces niż poprzedni album.
Aż dwa lata przyszło czekać fanom na kolejny album (do 1993), "Symphony Masses Ho Drakon Ho Megas". Odbiegał on znacznie od swoich poprzedników - muzyka stała się trochę wolniejsza lecz za to gitary brzmiały o wiele ciężej, usłyszeć można było elementy muzyki orientalnej z dalekiej Persji, wyczuwało się bijący ogrom mistycyzmu. Na płycie tej po raz pierwszy pojawił się Polak, Piotr Wawrzeniuk, który zasiadł za bębnami. Rok 1994 w twórczości Theriona był rokiem bezpłodnym, Johnsson przeżywał kryzys twórczy i postanowił zrelaksować się "drąc mordę" w szwajcarskim zespole Messiah. Chłopaków z tej kapeli poznał kilka lat wcześniej na festiwalu w Polsce, a wyjazd ich wokalisty do Chin spowodował, iż Christofer dostał propozycję zastąpienia go na zasadach wokalisty sesyjnego. Podczas nagrywania albumu "Underground" Chris napisał żartobliwy tekst, w którym opisał Jezusa jako pedofila, co też bardzo spodobało się chłopakom z Messiah. Postanowili zamieścić go na albumie - Chris z początku oponował po czym machnął na to ręką, w końcu to nie był jego zespół więc niech sobie robią co chcą. Tekst ten potem był powodem wielu nierzyjemnych wydarzeń, jak chociażby tego iż sprzedaży albumu zabroniono w kilku krajach, w tym... Norwegii! Recenzenci poważnych europejskich gazet traktujących o ciężkiej muzyce nie zostawili na albumie i Johnssonie suchej nitki, co też stało się źródłem konfliktów między nim a resztą zespołu. Rozstali się w zgodzie lecz niesmak pozostał...
W 1995 Therion spłodził już swoje dziecko, a ochrzczono je "Lepaca Kliffoth". Eksperymenty wokalne Johnssona podczas sesji z zespołem Messiah są tutaj widoczne, sposób wyrzucania z siebie głosu i jego tonacja są niemalże identyczne, a zarazem niespotykane ani wcześniej ani później. Album był surowy, przeplatany szybkimi i wolnym kawałkami, jak na przykład wspaniałym utworem "The Beauty In Black". Znam ludzi, dla których "Lepaca Kliffoth" nadal pozostaje niedoścignionym wzorem oraz inspiracją, w opinii wielu jest to najlepszy album Theriona. Poprzedzony był on singlem "The Beauty In Black" - pomysł wyszedł od wytwórni gdyż jak twierdzi Chris, nie wiadomo po co właściwie komu potrzebne są single. Mimo wszystko dzisiaj krążek ten stanowi nie lada kąsek dla kolekcjonerów, natomiast wielu byłoby w stanie oddać za niego fortunę.
Przełomowym momentem w historii Theriona było wydanie w 1996 roku albumu "Theli", przez wielu uważanego za opus magnum zespołu. Album utrzymany był jeszcze w dosyć ostrej stylistyce, posiadał pazurki, które zadrapać mogły twarz niejednemu wybrednemu słuchaczowi. Znalazły się na nim trzy utwory instrumentalne, nawiązujące do twórczości wielkich kompozytorów - Preludium, Interludium oraz Postludium. Na "Theli" znalazł się kultowy już chyba utwór "To Mega Therion", a także przepiękna ballada "Siren Of The Woods" napisana w języku akadyjskim. Pozostałe utwory także są fenomenalne, usłyszeć na nich można Wawrzeniuka, a także w natężeniu wcześniej nie spotykanym u Theriona, chóry, zarówno męskie jak i żeńskie. Johnsson wspomina ten album jako ryzyko, które albo miało wznieść zespół na wyżyny albo... "Gdyby z tym albumem nam nie wyszło, sądzę, że Therion zakończyłby działalność." (Johnsson) Dzięki temu albumowi Therion stał się już bardzo popularnym zespołem, oczywiście nie w takiej skali jak teraz Britney i inne umalowane laleczki, ale w światku "metalowych łbów" mało chyba było wtedy osób, które nie spotkałyby się z "Theli". Sam Johnsson narzekał potem na to, iż w zespole pojawiły się narkotyki oraz muzycy przychodzili na sesje w stanie lekko nietrzeźwym, co spowodowało iż pożegnał się z nimi i na kolejne albumy wynajmował już muzyków sesyjnych...
Rok później (1997) Therion obchodził swoje dziesięciolecie, w związku z tym faktem wydano album "A'arab Zaraq Lucid Dreaming". Znalazły się na nim utwory, które postanowiono odrzucić z Theli, covery takich zespołów jak Iron Maiden, Judas Priest, Running Wild i Scorpions oraz utwory ze ścieżki dźwiękowej do niskobudżetowego szwedzkiego fimu, którą napisał swego czasu Johnsson. Kilka z nich przerobionych zostało na cięższe brzmienie i również znalazły one swe miejsce na Arabie. W sumie nie można tego wydawnictwa traktować jako pełnometrażowego albumu - był to prezent dla fanów, coś w rodzaju Mini-Cd (jednak to był Big-Cd :). Mimo wszystko wielu Araba traktuje jak album i nie docenia jego istoty - pomieszkując sobie w Berlinie widziałem to wydawnictwo wycenione na jakieś 8-10 Euro, w zależności od sklepu!
Sukces Theli oraz zyski jakie przyniosła jego sprzedaż pozwoliłu Johnssonowi na skorzystanie z pomocy solidnych "posiłków". Do pracy nad kolejnym albumem w 1998 roku, "Vovin", zaprosił znaną wcześniej z Dreams Of Sanity Martinę Hornbacher oraz śpiewaczkę brytyjskiego Cradle Of Filth, Sarah Jezebel Devę. Nie obyło się także bez ludzi grających na skrzypcach oraz innych instrumentach wykorzystywanych podczas grania utworów z repertuaru muzyki poważnej. Niestety zespół opuścił Piotr Wawrzeniuk (oficjalnym powodem był brak czasu na studia historyczne) jednak wokale solowe już nie były potrzebne na tym albumie. Wyjątkiem jest utwór "The Wild Hunt", w którym gościnnie zaśpiewał znany z Primal Fear, Ralf Schepers. Sam album nie przypominał już zespołu sprzed kilku lat - piękne melodie, pianino, skrzypce, kobiece wokale występujące zarówno w duecie jak i solo, po prostu majstersztyk! Wszystkie teksty napisał Thomas Karlsson (na Theli napisał tylko połowę), przyjaciel Christofera z organizacji zajmującej się praktykowaniem magii i ezoteryki, Dragon Rouge, której Thomas był założycielem. Liryki na Vovin jak nigdy dotąd zaczęły bazować na mitologii oraz podstawę swą zawierały w magii oraz zasadach Dragon Rouge. Zmieniło się także logo zespołu - metamorfoza zbiegała się z muzyką, logo stało się dostojne, poważne i dojrzałe. Poprzednie było lekko poszarpane i drapieżne, zresztą w dziale Galeria znajdziecie obecne jak i poprzednie loga :) Vovin sprzedał się dwa razy lepiej aniżeli Theli (a tak nawiasem mówiąc, obydwa słowa oznaczają słowo "Smok"). Zespół został zaszufladkowany jako przedstawiciel metalu gotyckiego, niektórzy nawet (niestety błędnie) muzykę z Vovin określają po prostu mianem gotyku... Był to album opatrzony kilkuletnimi poszukiwaniami zespołu, Vovin był najbardziej przełomowym dziełem Theriona.
Rok później Johnsson postanowił wydać Mini-Cd z utworami, które nie załapały się na Vovin (Mark Of Cain i Dionysian Days) oraz kilkoma coverami. Za sprawą wytwórni (Nuclear Blast), która dodała trzy koncertowe kawałki, z Mini-Cd zrobił się pełnometrażowy album - Crowning Of Atlantis. Trzeba wiedzieć, że sam Johnsson traktuje go jak mini-cd, jednak wytwórnia sprzedaje go natomiast jako lonplay.
W roku 2000 Therion zaskoczył chyba wszystkich wydając album Deggial. Użyto tu już chórów na skalę masową, nie znajdziemy tutaj już ani pojedynczych wokali męskich ani żeńskich. Sam album kosztował około 50 tysięcy euro - nic dziwnego skoro użyto instrumentów wykorzystywanych w filharmoniach, gitary spychając na troszkę dalszy plan. Na wersji digipackowej zamieszczono przeróbkę utworu jednego z najlepszych kompozytorów XX wieku Carla Orffa - "O Fortuna". Jeśli powiem, że kawałek ten doskonale pasuje do reszty utworów, chyba już każdy kto nie słyszał nigdy "Deggiala" domyśli się w jakiej stylistyce jest on utrzmany. Kawałki są doskonale dopracowane, zróżnicowane, pod względem konstrukcji oraz wykonania biją te z poprzednich płyt na łeb. Co prawda niektórzy ludzie przyzwyczajeni do cięższych brzmień nie znajdują w nim nic godnego uwagi - nie należy się dziwić, Deggial to najłagodniejszy stylistycznie album Theriona. Pamiętam gdy kilka miesięcy po jego wydaniu szukałem na giełdzie krakowskiej "Lepaci Kliffoth" w wersji CD (wtedy zakupienie tego albumu na płytce graniczyło z cudem, posiadałem tylko kasetę). Znalazłem ją tam w bardzo kiepskim opakowaniu, z skserowaną okładką - sprzedawca wyłożył mi ją na stolik, ja grzebałem sobie w portfelu w poszukiwaniu gotówki gdy nagle obok mnie pojawiło się dwóch metalowców. Jeden spojrzał na stolik i zapytał tego drugiego: "Co to ten Therion?". Odpowiedział mu: "Takie chórki..". Hehe, uśmiałem się nieźle, ale zapewne gość miał na myśli nie Lepacę, ale właśnie najnowszy wówczas album Theriona czyli opisywany teraz Deggial. Bo właśnie chcąc naprawdę króciutko opisać ten album, można użyć słów, których użył ten "metalowy łeb". Po jego wydaniu zaczęto nazywać Johnssona maestrem, człowiekiem orkiestrą - po tym własnie określeniach widać, jakim dziełem jest Deggial. Godny uwagi jest fakt, iż podczas trasy promującej ten krążek zespół nie mógł niestety zagrać w Polsce, gdyż muzyków będących już w naszym kraju dopadło zatrucie pokarmowe....
W 2001 światło dzienne ujrzał "Secret Of The Runes". Był to koncept album, którego liryki bazowały na wierzeniach plemion nordyckich i germańskich, natomiast muzyka zdawał się być kontynuacją Deggiala z tą różnicą, że większy nacisk położono na surowe i brudne brzmienie gitar. Nie zaniedbano również orkiestry, której partie nagrywano w specjalnie zbudowanym do tego celu studiu Modern Art. Na wersji digipackowej zamieszczono dwa covery - Abby oraz Scorpionsów, na utworach tych gościnnie głosu użyczył Piotr Wawrzeniuk. "SOTR" wzbudza dosyć duże kontrowersje - przyzwyczajeni do zmian stylistycznych na kolejnych albumach zarzucają mu wtórność i zbyt duże podobieństwo do poprzedniego albumu, inni natomiast potrafią odkryć w nim wiele nowego. Opinia o nim zależy od indywidualnych zapatrywań i gustów słuchaczy, moja znajduje się w dziale Recenzje więc tutaj ją sobie daruję. Dwa lata później ktoś odkrył, że melodia jednego z utworów bazowana była na linii melodycznej pieśni SSmanów, "Marschiert In Feindesland". Chris potem tłumaczył się, że wcześniej melodii tej używali ludzie z Legionu Condor, którzy zaczerpnęli ją z nordyckich pieśni ludowych! Wszystko zostało wyjaśnione, ale niesmak pozostał... Wydawać się mogło, że Therion znowu zaczął być zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu - bracia Niemann (Johan i Kristian) oraz perkusista Karpinenn brali udział w nagrywaniu materiału z Chrisem już po raz drugi...
Wreszcie w kolejnym roku (2002) Therion wydał koncertówkę nazwą nawiązującą do poprzedniego albumu studyjnego. Zwie się ona "Live In Midgard", składa się z dwóch płyt zawierających przekrój historyczny dokonań zespołu, niestety nie jest on uporządkowany w sposób chronologiczny - utwory stare wymieszane są z tymi najnowszymi, ale mimo wszystko dla fanów nie stanowi to żadnego problemu (w symie koncertówki mają trafiać przede wszystkim do fanów znających dokonania zespołu). Utwory nagrywane były podczas tras koncertowych w Hamburgu (Niemcy), Budapeszcie (Węgry) i Kolumbii. Z albumem tym wiąże się mało zabawna historia - otóż wytwórnia chciała wydać go tylko w ilości 15 tysięcy egzemplarzy, ale na szczęście Chris stanowczo zaprotestował. Szefowie Nuclear Blast chcieli zastosować głupią zasadę: 15 tysięcy egzemplarzy z racji 15 lat zespołu! Sami przyznacie, że nikt mądry na taki pomysł nie mógłby wpaść... Jednak skończyło się szczęśliwie i każdy zainteresowany nie powinien mieć problemów z zakupem tego albumu.
W roku 2004 światło dzienne ujrzały aż dwa albumy Bestyji, Lemuria oraz Sirius B. W nagrywaniu udział wzięło blisko 170 osób, wykorzystano orkiestrę praską, znowu pojawił się wokal Wawrzeniuka oraz growling Johnssona! Płyta ta nawiązuje troszkę do wczesnej twórczości zespołu. Owszem, na płytach znajdziemy również chóry i intrumentarium wykorzystywane przez orkiestry, ale ciekawostką może być heavymetalowy wokal Matsa Levena (Krux, Abstract Algebra), w gitarowych riffach można usłyszeć coś jakby Judas Priest, King Diamond... Albumy te są pełne energii, mimo iż gdzieś ulotniła się atmosfera grozy i mistycyzmu, pokazują doskonale kunszt Johnssona oraz jego geniusz muzyczny. W tym samym roku wszyscy biorący udział w nagrywaniu Lemurii oraz Sirius B, pod nazwą Demonoid wydali również album "Riders Of The Apocalypse". Niech jednak nikt nie myśli, że dzieło to ma cokolwiek wspólnego z Therionem - jest to trash z elementami death i black bazowany w dużej mierze na mistrzach tego gatunku.
Wmaju 2006 roku zespół wreszcie wydał zapowiadane od lat DVD "Celebrators of becoming", ale ilość materiału na nim zawarta niejednego fana zwaliła z nóg. Cztery płyty DVD z teledyskami, pełnym koncertem w Meksyku, na Wacken, filmem "The Golden Embrace" do którego Chris kiedyś napisał muzykę, z niekiedy megastarymi zapisami koncertów i innymi ciekawymi rzeczami, dają 10-cio godzinny materiał! Do wydawnictwa dołączono także dwie płyty audio będące zapisem koncertu w Meksyku. W grudniu Therion daje koncert z pełną orkiestą, w stolicy Rumunii, Bukareszcie. Tym samym marzenia Johnssona ziszczają się, po części dzięki przypadkowi jakim była oferta zagrania na rzecz dzieci chorych na raka. Koncert transmitowała rumuńska telewizja, być może kiedyś zostanie wydany na DVD. Niedługo później, bo w styczniu 2007 roku zespół wydaje dwupłytowy album "Gothic Kabbalah", będący zaskoczeniem nawet dla tych, którzy przyzwyczaili się do zmian w twórczości zespołu. Muzyka straciła na drapieżności, ale zyskała klimat i melodyjność - album ten, na którym zagrał chociażby Hensley z Uriah Heep i śpiewał Snowy Shaw znany ze współpracy z Kingiem Diamondem, jest tak naprawdę koncept-albumem opowiadającym o Johanessie Bureusie, szwedzkim mistyku, który usłyszał głos Boga wybierającego go na proroka. Sam tytuł płyty, jak przyznaje Christofer, został nie tylko wybrany aby sugerować o czym traktuje warstwa liryczna, ale miał też wzbudzić troszkę kontrowersji, podobnie jak i image jaki zespół przybrał - twarze pomalowane na biało, ubrania zaprojektowane przez Shawa przypominające wampiryczno-gotycki styl Cradle of Filth... Zespół rusza w trasę nie pomijając oczywiście Polski, natomiast w połowie roku odchodzi Mats Leven - jak napisano w oświadczeniu, nie rozpalał go już ten sam ogień co niegdyś. Jego miejsce zajmuje Thomas Vikstrom, człowiek grający w teatrach, śpiewający w operetkach i zaangażowany w wiele pomniejszych projektów heavy metalowych.
Nadchodzi rok 2008, w którym to zespół intensywnie pracuje nad szlifowaniem DVD z koncertu w Warszawie, z lutego 2007 roku. Nim jednak wchodzi ono na rynek, fanów zelektryzowała wiadomość, iż zespół opuszczają jego członkowie - bracia Niemann i perkusista Petter Karlsson. W zespole pozostaje tylko Christofer Johnsson, czyli jego założyciel. Poszukując nowych członków uspokaja fanów, że Therion nie umarł i że zagra w Płocku na jednym z festiwali. 25 lipca 2008 premierę ma "Live Gothic", wymieniane wyżej wydawnictwo DVD. Dostępne jest ono w dwóch wersjach - digipakowej (droższa) i dostępnej w plastyku (tańsza), sama zawartość płyt (jednej DVD i dwóch audio) jest identyczna. W 2009 wydane zostaje kolejne DVD, "The Miskolc Experience", nagrane dwa lata wcześniej w czasie festiwalu operowego na Węgrzech. Koncert składa się z dwóch części - pierwsza to kawałki mistrzów muzyki poważnej, druga to operowe aranżacje Bestyji. We wrześniu 2010 wyjść ma album Sitra Ahra, dwa miesiące wcześniej zespół opuszcza Snowy Shaw.

Skład zespołu w chwili obecnej przedstawia się następująco:

Christofer Johnsson - założyciel i kompozytor
? - gitara prowadząca
? - gitara basowa
? - perkusja
Nowy skład poznamy pewnie wkrótce.

 

____

Thor, aktualizacja lipiec 2010