14 Września 2012
W związku z ostatnimi doniesieniami mediów, Christofer Johnsson zdecydował się opublikować oficjalne stanowisko dotyczące nadchodzącej trasy koncertowej, 25-lecia zespołu, nowej płyty "Les Fleurs du Mal" oraz przyszłości zespołu:
Dzisiaj chciałbym ogłosić kilka ważnych rzeczy.
Zazwyczaj nie zdradzam przyszłych, szczegółowych planów Theriona. Głównie dlatego, że zazwyczaj takowych nie mamy - po prostu robimy swoje. Tym razem jednak mamy dalekosiężne zamiary. Oto krótka wersja: - Pracujemy nad operą rock-metalową. Zajmie nam to trochę czasu. Z tego powodu nie będzie studyjnego albumu Theriona przez kilka ładnych lat. Przez pięć? Dziesięć? Kto wie... - Pracuję (z pomocą zespołu) nad projektem, mającym za zadanie uczcić 25-lecie istnienia zespołu. Częścią tego będzie wydanie płyty CD, którą początkowo kupić będzie można tylko od zespołu (w czasie koncertów lub poprzez Therion Store) w formie specjalnej edycji. Normalnej dystrybucji podlegać będzie zwykła edycja. - Przez wiele lat nie będziemy jeździć w trasy koncertowe. - Podczas najbliższych europejskich koncertów można będzie się ze mną spotkać i przywitać (oraz z innymi członkami zespołu, którzy będą mieć na to ochotę). Jeśli będzie to możliwe, będę siedział przy naszym sklepiku przez kilka godzin każdego dnia.
Dla tych, którzy chcą więcej szczegółów, oto dłuższa wersja: Dziesięć lat temu, albo coś koło tego, zacząłem pracę nad operą lecz nigdy nie udało mi się jej skończyć. Napisałem większość punktów kulminacyjnych, jednak nie zdołałem napisać części ich łączących, tych 'nudnych' części, jakże potrzebnych, by posklejać wszystko razem, a także do tego, by posłużyły za tło dla śpiewaków. Kilka lat temu w mojej głowie zagnieździła się myśl: 'dlaczego nie zrobić tego, co wychodzi ci najlepiej? Przerób rzeczy typowo operowe, które już napisałeś, i zrób z tego operę metalową'. Już kiedyś przerobiłem część opery pod utwór Blood of Kingu, więc czemu by nie pójść właśnie taką drogą i nie zrobić pierwszej na świecie prawdziwej PRAWDZIWEJ opery rockowej? To co kryje się pod tą nazwą to raczej pewien rodzaj rockowego musicalu - mam zamiar zrobić rockową/metalową operę, w której śpiew byłby w całości operowy, jak również i tekst, i ewentualnie wykonywać ją z nagraną wcześniej orkiestrą (gdyby ze względów finansowych było to konieczne).
Jednakże ukończenie tego raczej gigantycznego przedsięwzięcia, które zawierałoby w sobie muzykę, plan/tekst i projektowanie scenografii, ubrań, itd. zajmie trochę czasu. Pewnie parę lat. Nie chcę pracować pod presją, pewne rzeczy powinny powstawać w swoim naturalnym tempie.
W międzyczasie, by dać fanom trochę rozrywki i aby zrobić coś, co chciałem zrobić przez parę ładnych lat, powstanie projekt artystyczny w duchu obchodów 25-lecia zespołu. De facto prace nad tym projektem zaczęły się w tajemnicy już kilka lat temu. Dowiecie się o co chodzi zaraz przed rozpoczęciem przez nas trasy albo w dzień pierwszego koncertu. Projekt ten skupia się głównie wokół muzyki, ale zawiera również sztukę wizualną i pewne akty sztuki. Jeśli chodzi o muzykę, zostanie wydany na płytce CD, którą początkowo sprzedawał będzie tylko zespół. Kupić ją będzie można na koncertach, a później w sprzedaży detalicznej. Ci, którzy nie będą mogli przyjść na koncert, będą mogli zakupić ją w Therion Store.
Trasa 'Flowers of evil' Koncepcja tej trasy zasadza się na idei by było w niej wszystkiego po trochu: - Prezentacja nowego albumu poprzez zagranie z niego kilku utworów - Zagranie paru długich utworów jak Land of Canaan, Via Nocturna itd. Wiele z nich nie zabrzmi odpowiednio bez klawiszowca, ale jako że tym razem mamy ze sobą jednego, jest to doskonała okazja by wyjątkowo skupić się na tego typu kawałkach. - Zagranie kilku nigdy nie granych starych kawałków. Nowe koncerty Theriona nigdy nie powinny być przewidywalne. - Zagranie, oczywiście, całego zestawu klasyków Theriona! Przez jakiś czas później damy sobie spokój z jeżdżeniem w trasy koncertowe, gdyż będziemy pracować nad rockową (metalową) operą i będziemy występować jedynie w ramach promocji naszego artystycznego projektu (o którym mowa była powyżej), jeśli będzie takie zainteresowanie, będziemy też grać naszą operę gdy już ją skończymy, i być może zagramy kilka koncertów akustycznych, o których wspominamy już od jakiegoś czasu. Oczywiście od czasu do czasu pojawimy się na jakichś festiwalach gdzie zagramy standardowe (ale dużo krótsze) sety, ale jako że nie będzie nowego albumu, nie będzie też i tras koncertowych. Nie przed tym jak ukończymy rockową (metalową) operę, zagramy ją tyle razy ile tylko damy radę, zrobimy sobie przerwę i gdy spotkamy się znowu aby nagrać nowy album Theriona. To wszystko potrwa z pewnością parę ładnych lat. Kończymy więc pewną erę i wkraczamy w nowy okres który będzie dość różny od tego, co robiliśmy dotychczas. Poza tym, aby uczcić 25-lecie istnienia zespołu chciałbym spotkać się z wami, którzy to umożliwili, w przyzwoity sposób. Zazwyczaj jestem dość nieśmiały i mam masę rzeczy do zrobienia na laptopie, dlatego też chowam się w autobusie albo za sceną przez większość czasu (z wyjątkiem Ameryki Łacińskiej, gdzie zawsze mamy napięty grafik). Jednak nie tym razem. Będę się starał przebywać na naszym stoisku sprzedaży tak często, jak to możliwe. Więc zazwyczaj nie będzie zorganizowanej, godzinnej sesji przywitalno-autografowej. Będę siedział przy stoisku po parę godzin dziennie więc każdy, kto tylko będzie chciał, dostanie autograf z dedykacją, zrobi sobie ze mną zdjęcie albo pogada bez jakiejś presji. Jeśli kiedyś chciałeś o coś zapytać, na coś ponarzekać, pogratulować za coś albo po prostu wypić browarka z kimś, kto tworzy muzykę, która coś dla ciebie znaczy... Będzie na to czas podczas najbliższej trasy.
Płyta Les Fleurs du Mal Płyta ma piętnaście kawałków, ale edycja sprzedawana na koncertach będzie mieć dodatkowy utwór i dołączony do niej będzie mały plakat. Moim celem jest podpisać z dedykacją każdy jeden z nich w czasie naszej trasy koncertowej. Płyta jest w pełni sfinansowana z moich środków. Nuclear Blast uważał, że jest nieco ciut przekombinowana, mamy też całkowicie odmienne poglądy na to, jak pracować nad tego typu projektem. Przez lata miałem fantastyczne relacje z tą wytwórnią. Mogłem cieszyć się wolnością artystyczną, a także mogłem spotkać się z dużą dozą cierpliwości z ich strony, podczas gdy większość artystów będących na naszym poziomie mogła o tym tylko marzyć w swoich wytwórniach. Więc zamiast ciągłych sporów i wypracowywania kompromisów zaproponowałem wydanie płyty własnym sumptem, na co oni wspaniałomyślnie przystali. Nasze relacje nigdy nie były lepsze niż teraz. Sfinansowanie pełnej płyty Theriona, miksów w Toy Town z fantastycznym Stefanem Glaumannem, opłacenie orkiestry, członków zespołu i wielu innych rzeczy nie jest tanie. Będąc dokładnym, kosztowało to 75,000 euro. Poniosłem też koszty nakręcenia wideoklipów, sesji zdjęciowej, zrobienia książeczki i okładki... Nie mam takiej kasy w szufladzie, musiałem więc udać się do banku i zaciągnąć pożyczkę. Zawsze przechwalałem się tym, że nigdy nie idę na ustępstwa i jestem gotów zaryzykować wszystko przy nagrywaniu nowych płyt. Łatwo było mówić, kiedy to wytwórnia płytowa wykładała wszystkie pieniądze. Tym razem zamiast gadania, musiałem zrobić to sam - zaryzykować własne pieniądze. Kupując nową płytę nie tylko kupicie krążek z muzyką, ale również udział w pewnej idei, koncepcji sztuki, gdzie to artysta naprawdę ryzykuje wszystko po to aby stworzyć to, czego pragnie. Niektórzy z was polubią nową płytę, niektórzy może nie, jednak jeśli sądzicie, że to co robiłem przez lata warte jest wzniesienia toastu, nie będzie innego lepszego sposobu na pokazanie tego niż poprzez zakup nowego albumu. Będzie kosztować 15 euro więc mam nadzieję, że większość z was idąc na koncerty wróci do domu razem z naszą płytką. Przy powstawaniu tego projektu dużo częściej, ci wtajemniczeni w kulisy jego powstawania, nazywali mnie ryzykantem i szaleńcem. Nawet w zespole dało się odczuć wzmożone emocje i uczucia. Oczywiście wytwórnia nie sądziła, że do ich rąk oddam coś, co powali ludzi na kolana. Przypomina mi to atmosferę towarzyszącą albumowi Theli. Przypominam sobie wytwórnię, jak pytano: "Naprawdę uważasz, że to się sprzeda? Co na to powiedzą wasi fani?". Nie mieli jednak większego wyboru jak tylko wydać tę płytę i oczekiwać cudu. Zainwestowali przecież więcej w samą produkcję dźwięku niż w jakąkolwiek inną swoją kapelę, w dodatku nie sprzedawaliśmy wtedy zbyt wielu płyt. Jednak byli w wytwórni ludzie, którym się to podobało i którzy w nas wierzyli, tak jak prezes Marcus Steiger. W zespole atmosfera była kiepska. Basista Lars nie cierpiał Theli - 'Pierdolone operowe gówno', mawiał. Gitarzysta Jonas też nie lubił tej płyty, jako że było 'za dużo tej klasyki i opery, a powinno być tylko troszkę, jako mały dodatek'. Perkusista Piotr nawet lubił Theli, ale sądził, że ta płyta to swego rodzaju dziwadło, któremu nie dawał większych szans (trochę jak ja, spodziewający się, że to będzie klapa). Okazało się jednak, że był to album, który zrobił z Therion wielki zespół. Tym razem przynajmniej połowa zespołu sądzi, że nasza nowa płyta jest świetna i wierzy w nią mocno. Teraz jednak ryzykuję własne pieniądze zamiast pieniędzy wytwórni. Gdy powziąłem decyzję o pożyczce i wydaniu płyty za swoje pieniądze, ci którzy o tym wiedzieli oficjalnie ogłosili mnie człowiekiem, z którym coś jest nie tak. Cóż, zobaczymy. Kiedy fan kupuje płytę bezpośrednio od zespołu, liczy się ona jak 10 płytek wydanych przez wytwórnię, a kupionych w sklepie. Jeśli lojalni fani kupią dość trochę płytek na koncertach, znaczna część kosztów produkcji zostanie pokryta.
W międzyczasie Snowy popracuje nad swoimi projektami Ze wszystkich sesyjnych wokalistów, z którymi pracował Therion przez te wszystkie lata, nikt nie zbliżył się do zespołu tak bardzo jak Snowy, który przez ostatnie lata był nieodłączną częścią kapeli tak na płytach, jak i na koncertach. Teraz, kiedy Therion wchodzi w następną fazę i Snowy nie odczuwa takiego entuzjazmu jak my jeżeli chodzi o nasz projekt artystyczny i operę rockową, zdecydował on zająć się własnymi projektami. Miał mniejszy - ale świetnie brzmiący - wkład w 'Les Fleurs du Mal', aczkolwiek jeśli nie czuje tego co powinien odczuwać, uważamy iż jego decyzja jest słuszna i trzymamy za niego kciuki. Jesteśmy przekonani, że w ramach własnego projektu stworzy naprawdę niesamowite rzeczy! Chcielibyśmy jednak podkreślić, że w zespole nie ma zamkniętych drzwi. Kiedy skończymy nasze projekty za ileś lat, znowu rozpoczniemy nawoływanie do broni by nagrać kolejny album, a wówczas zobaczymy jak rzeczy się mają i czym akurat będzie zajmował się Snowy. Jeśli będzie dostępny i nawzajem się zainspirujemy, będzie bardziej niż mile widziany aby kontynuować z nami to, na czym stanęliśmy. Jeśli stanie się inaczej, cóż, trasa z okazji jubileuszu jaką odbyliśmy wcześniej w tym roku po Ameryce Łacińskiej była wspaniałym pożegnaniem, a nam wypada tylko życzyć powodzenia przy następnych projektach.
Oto też komentarz samego Snowy'ego na ten temat: 'Co mogę powiedzieć? Jestem naprawdę wdzięczny za te lata, które spędziłem z Therionem i w czasie których, jako wokalista i frontman, miałem przyjemność koncertowania w czterech stronach świata, spotykania wielu fanów i rozpoczęcia nowych znajomości, które potrwają do grobowej deski. Jednak przez ostatnich kilka lat potrzeba pójścia dalej i robienia czegoś własnego narastała. W swoim życiu zawsze podążałem za głosem serca i za tym co czyni mnie szczęśliwym - nie widzę powodu bym miał przestać to robić.'