Emerald crown during the war that took
place in heaven |
Szmaragdowa korona Podczas wojny mającej
miejsce w niebie |
*Bardzo trudno przetłumaczyć tę frazę, wyszedłby po prostu bezsens (coś w stylu "To puchar Graala znaleźli" - puchar sam w sobie jest Graalem).
(św.) Graal st.fr., sławny talizman, przedstawiany jako kielich, półmisek, kamień a. puchar (do którego biblijny Józef z Arymatei miał zebrać krew z przebitego boku Chrystusa, spływającą z grota lancy), będący tematem przewodnim licznych legend, romansów i alegorii śrdw., poszukiwany (jako kielich) przez rycerzy legendarnego króla Celtów, Artura (Artusa), a zwł. przez Lancelota, Percevala z Walii i Galahada (ang. Holy Grail; Sangraal).
Tyle ze słownika
Kopalińskiego, teraz chciałbym zacytować panią Katrzynę M. Milewską
(www.racjonalista.pl):
Kamień z niebios i
"kamien filozoficzny"
Bawarski rycerz Wolfram von Eschenbach w powstałym około 1200 roku poemacie "Parzival" napisał, że Graal to lapis exilis (mały kamień), co mogło oznaczać lapis ex-coelis (kamień z niebios) lub wręcz lapis lapsus ex illis stellis (kamień, który spadł z gwiazd). Czyli, w zależności od interpretacji, mógł to być najzwyklejszy meteoryt (wszak jest meteorytem święty czarny kamień Ka-aba w Mekce) lub poszukiwany od wieków "kamien filozoficzny". Nota bene, właściwości przypisywane przez alchemików kamieniowi filozoficznemu mają wiele wspólnego z magiczną mocą Graala…
Szmaragd z korony Lucyfera
Ta wersja może być pewnym wariantem teorii o kamieniu z niebios. Pojawiła się w średniowiecznym tekście "Wojna Wartburska", który między innymi opisuje walkę archanioła Michała ze zbuntowanym Lucyferem. Podczas walki archanioł miał zerwać koronę z głowy Lucyfera, z korony wypadł magiczny szmaragd - Graal, który spadł na ziemię. (Nota - utożsamiany często z diabłem Lucyfer był zbuntowanym aniołem strąconym w otchłań, jego imię oznacza "niosacy światło").
Ten tekst trafia w sedno "Emerald Crown" - ja dodam tylko, iż rycerz, o którym pisze pani Gilewska jako pierwszy użył słowa Achmardi (**). Według niezidentyfikowanego źródła słowo to oznacza zielono-brokatowy jedwab, co raczej słabo pasuje do konceptu. Inne ze źródeł podaje jako, iż Achmardi mógł być 'zielonym kamieniem', czyli szmaragdem.
Teraz proponuję artykuł Dariusza 'Sable' Czywilisa, który traktuje już ogólniej temat, jakim jest Graal:
Święty Graal.
Żaden obiekt nie budził tylu emocji, tylu kontrowersji, tylu marzeń. Opowieść
o nim ciągnie się przez wieki - poczynając od eposów rycerskich rodem ze Średniowiecza,
poprzez opracowania autorstwa tak poważnych badaczy, jak i hochsztaplerów
wszelkiej maści, aż w końcu udało jej się zaistnieć w ramach kultury masowej.
A czym tak naprawdę jest ów Graal?
Tutaj napotykamy multum wizji, zapewnień, dowodów... Wszystkie z nich są uznawane
przez swoich twórców za pewnik, każda teoria poparta jest poważnymi przesłankami.
Zacznijmy od początku.
Spory zaczynają
się już przy samej etymologii słowa. Niektórzy wskazują na łacińskie słowo
"gradualis" ("stopień") jako źródłosłów. Według
tych badaczy Graal może być postrzegany jako kolejny stopień... Czego?
Oświecenia, którego zwieńczeniem jest całkowita wiedza, dająca moc równą Boskiej?
A może Graal jest tylko nazwą kolejnego poziomu wtajemniczenia w sekretnym
spisku, dążącym do przejęcia władzy nad światem? A może, zgodnie z hinduistycznymi
tradycjami, Graal to jeden ze szczebli, po których wspinamy się dążąc do nirwany?
A może... Sporom nie ma końca.
Inni etymolodzy twierdzą, że słowo da się przetłumaczyć jako "naczynie"
(inne wersje: "talerz", "puchar"), co bardziej odpowiadałoby
najpopularniejszej chyba spośród wizualizacji Graala. Teoria ta oparta jest
na słowie "gradule", obecnym w języku starofrancuskim oraz
łacinie.
Nie stopień, nie naczynie, ale "Sang Real" - Krew Królów.
Tak według niektórych brzmi prawidłowa odpowiedź na pytanie o pochodzenie
słowa. Według tych uczonych prawdziwym Graalem jest pochodzenie- geny Jezusa
Chrystusa i jego rodu, legitymujące do uznania się za Nadczłowieka. O tej
teorii dokładniej opowiem poniżej.
Nie są to jedyne spośród rozwiązań. Przeplatają się tutaj wiccanie, Agarrtha,
spiskowcy kabalistyczni, tarot, psychurgowie, poszukiwacze UFO, uważający,
iż Graal może być kodem ułatwiającym Kontakt...
I wszyscy mają rację.
Jak Graal wygląda?
Czym jest? Jakie są jego właściwości? Tu tez nie znajdziemy jednoznacznej
odpowiedzi. W ciągu wieków istnienia legenda Graala nagromadziła wokół siebie
setki rozwiązań.
Najpopularniejsza spośród teorii, barwnie opisana w "Indiana Jones i
Ostatnia Krucjata", głosi, iż Graalem jest kielich, z którego Jezus
pił przemienione w Krew wino podczas Ostatniej Wieczerzy. Kielicha tego
użył, już po Ukrzyżowaniu, Józef z Arymatei, bogaty kupiec żydowski (i według
niektórych- powinowaty Chrystusa), do zebrania krwi wyciekającej z przebitego
boku Jezusa. Kielich ten, obdarzony mistycznymi właściwościami, został następnie
przez Józefa ukryty, by odnalazła go osoba godna oglądania jednej z najświętszych
tajemnic boskich.
Któż miałby być tym wybranym? Parcival? Galahad? Ktoś nam współczesny?
Może... Może my sami?
A jeśli nie kielich, to może Całun, w który owinięto ciało martwego Chrystusa?
Całun ten podobno odnaleźli templariusze podczas prac wykopaliskowych prowadzonych
przez nich w Świątyni w Jerozolimie. Możliwe, że jest to ten sam słynny Całun
Turyński... A może prawdziwy Całun jeszcze nie został znaleziony, może rycerze
Templum ukryli go podczas kasacji zakonu i procesów wytoczonych przez Filipa
Pięknego, zaś święty obiekt z Turynu to tylko falsyfikat?
W niektórych wschodnich obrządkach starochrześcijańskich tajemnica śmierci
jest obrazowana przez odkrywanie ciała Jezusa spod całunu. Fragment po fragmencie,
stopień po stopniu...
Biblia podsuwa
nam jeszcze jedno rozwiązanie - naczynie z perfumami, którymi Maria Magdalena
skropiła nogi Jezusa. Niektórzy badacze (np. Graham Philips) przypisują temu
naczyniu moc mistyczną, podobną do tej, jaką opisują zwolennicy teorii "kielicha".
Równie często wspomina się, iż Graalem może być nie kielich, ale taca. Np.
srebrny półmisek, na którym przyniesiono Salome głowę Jana Chrzciciela. Albo
talerz, z którego Jezus spożywał Ostatnią Wieczerzę. Uzasadnieniem tej tezy
może być poemat rycerski "Morte d'Arthur" sir Thomasa Mallory'ego,
w którym Graal jest opisany jako naczynie do przechowywania Św. Komunii, którą
spożyli Galahad, sir Bors oraz Parcival. Mallory z kolei swą opowieść wzorował
podobno na anonimowym rękopisie ("Parzival" Wolfganga von Eschenbacha?),
na temat którego nie posiadamy żadnych informacji...
Mit arturiański.
Właśnie. Łączy się z nim kolejna grupa teorii o pochodzeniu Graala. Otóż według
części badaczy św. Graal jest silnie związany z tradycjami celtyckimi i germańskimi.
Na przykład ze świętymi kamieniami.
Pochodzenie tych kamieni nie jest znane. Wielu mówi o lapis coelis, kamieniach,
które spadły z nieba (meteoryty?), niedowiarkowie wskazują na zwykłe głazy
morenowe. Faktem jest, iż obiekty te odgrywały w kulturalnym i religijnym
życiu Germanów i Celtów sporą rolę- przy nich odbywały się narady plemienne
(thingi), na nich składano ofiary. Przypisywano im moc magiczną- kamień taki
potrafił podobno mówić. Głos owego lapis coelis był słyszalny w momencie obioru
nowego króla. Przyszły władca stawał na głazie, który w chwili, gdy stawał
na nim prawowierny król, przemawiał ludzkim głosem. Czasami też zaczynał żarzyć
się nieziemskim światłem (jak Graal!), lub leczyć chorych...
Innym celtyckim motywem w onterpretacjach Graala była teoria, jakoby nasz
obiekt zainteresowania był jednym ze świętych kotłów (cauldrons). Kotły te
były odpowiednikiem rogu obfitości- zapewniały dostatek, zdrowie, udane plony,
były źródłem pożywienia w chwilach głodu. Częstokroć potrafiły, dzięki ukrytej
w nich mocy Bogini Matki przywracać do życia poległych w walce wojowników
(vide: komiks "Slaine- Rogaty Bóg"). W jednej z legend walijskich
król Artur (będący jednym z najważniejszych bohaterów celtyckich), wyrusza
na poszukiwanie kotła pełego pereł, który miał moc wskrzeszania zmarłych i
przywracania zdrowia rannym..
Wspominałem o Sang Real - krwi królów. Być może chodzi tu po prostu o... pochodzenie od Jezusa Chrystusa. Tak twierdzili Merowingowie - pierwsza dynastia chrześcijańska wśród Franków. Utrzymywali oni, iż ich ród wywodzi się od potomka Jezusa i Marii Magdaleny. Jeszcze inni twierdzą, jakoby Jezus, podróżując ze swym wujem - Józefem z Arymatei, dotarł aż do Hiperborei (Anglia?) i tam pozostawił po sobie syna. Tak czy owak - pochodzenie z rodu Jezusa, przejęcie Jego genów, łatwo jest utożsamić z uzyskaniem olbrzymich możliwości- czynienia cudów, kontaktowania się z Bogiem, itd. Czyżby narodziny Nadczłowieka? Nowego Zaratustry?
Inna, bardziej
wspólczesna teoria, głosi, iż Graal był... materiałem radioaktywnym. Wskazywano
na opisywane w eposach i podaniach właściwości Graala - jasne światło (promieniowanie!),
właściwości, tak lecznicze, jak i groźne dla człowieka -osoby "niegodne"
przebywając zbyt długo w pobliżu Graala zapadały na dziwną chorobę (białaczka?),
lub umierały w mękach.
Fascynację Graalem zauważalną u Hitlera oraz jego organizacji Ahnenerbe ("Dziedzictwo"),
filii SS zajmującej się tego typu badaniami, tłumaczono możliwością zastosowania
Graala jako Wunderwaffe, która miała doprowadzić Rzeszę do zwycięstwa.
Więc - czym tak
naprawdę może być ów tajemniczy obiekt? Szmaragdem z korony Lucyfera, pilnowanym
przez templariuszy? Sekretnym miejscem, w którym zbiegają się wszelkie
prądy ziemskie, a magia kwitnie bez ograniczeń? Skarbnicą wiedzy wszelakiej,
książką napisaną osobiście przez Chrystusa i ofiarowaną Józefowi z Arymatei
po Zmartwychwstaniu? Przepisem na życie wieczne?
A może... Może Graal jest tylko symbolem, nie posiadającym materialnego odpowiednika?
Ideą, do której każdy z nas dąży, starając się rozwijać, tak aby być w końcu
godnym ujrzenia swojego ideału? Kto wie...
Serdecznie dziękuję pani Dorocie Żywno za pomoc i współpracę.